Jednym z zawodników, który nie był zbytnio zadowolony po przegranym przez Unię Tarnów spotkaniu z Arged Malesa Ostrovią Ostrów Wielkopolski, był Wiktor Kułakow. Do wyniku 43:47 Rosjanin dołożył 8 punktów z bonusem, w ostatnim wyścigu linię mety mijając na końcu stawki.
Ponownie na własnym obiekcie, „Jaskółkom” niezbyt dobrze wychodziły starty. Wprawdzie było już lepiej niż w meczu z Lokomotivem Daugavpils, a dodatkowo swoje „zrobiła” też pogoda (w piątek poprzedzający mecz praktycznie cały dzień padało), jednak miejscami ten element był widocznym mankamentem. W ubiegłym roku wyjścia na tarnowskim obiekcie, wychodziły lepiej. – Start jest bardzo ważny. Patrząc po wynikach, to wygrałem jeden albo dwa. Popełniłem błąd w trzecim starcie, który wygrałem i pojechałem prosto, później kolejny i było już po meczu. To, co było w tamtym roku już się nie liczy. Teraz jest nowy sezon. Muszę pokazać się z dobrej strony. Po tym meczu jestem na siebie tylko wkurzony, bo tak naprawdę za bardzo nie pomogłem drużynie – mówił, niezbyt pocieszony swoją postawą, Wiktor Kułakow.
Prawdopodobnie wszystko może zostać poprawione w najbliższym czasie. Najważniejsze jest odpowiednie skupienie, którego w meczu z ostrowianami niestety zabrakło. – Według mnie coś chyba jest nie tak z moim refleksem i koncentracją, bo nie byłem odpowiednio skupiony w całym meczu. Nie mogłem tego zrobić. Starałem się spiąć, ale wyglądało to tak, jakbym był myślami gdzie indziej – tłumaczył.
Teoretycznie wpływa na wynik zespołu mogła mieć wcześniejsza pogoda, jak również pora rozgrywania spotkania. W Tarnowie ligowego pojedynku o 20:15 do tej pory nie rozgrywano. Sam zainteresowany jednak pół żartem, pół serio podszedł do tego tematu. – Może z powodu późnej godziny chciało mi się już spać (uśmiech). Sprzęt jest ok, wszystko jedzie. Sam po prostu zrobiłem błąd i to mnie bardziej denerwuje – dodał samokrytycznie.
Pomimo braków w tarnowskiej drużynie (kontuzja Artura Mroczki) należy jednak oddać przyjezdnym z Ostrowa to, że okazali się ciężkimi do pokonania rywalami. Do tej pory w trzech pojedynkach prezentowali się oni bardzo dobrze. – Ostrów był trudnym przeciwnikiem. Po wynikach widzieliśmy, że oni wygrali u siebie z dużą przewagą i cała ich drużyna jedzie równo, włącznie z juniorami. Ten tor przede wszystkim trochę się różnił od tego, który mamy zawsze. Można było zauważyć, że rywale od początku byli do niego dopasowani. My, a ja przede wszystkim, mieliśmy problemy. Nie mogę zwalić nic na sprzęt. Po prostu te ścieżki, które w Tarnowie „jadą”, nie „jechały” tak, jak zawsze.
Tarnowski owal – po wcześniejszych opadach – zachowywał się nieco inaczej niż zwykle. „Jaskółki” miały jeszcze szanse wyrównać lub nawet przechylić losy spotkania na swoją korzyść, ostatecznie to się jednak nie udało. – Było trochę nierówności. Chciałem objechać rywali po szerokiej, nawet próbowałem to robić w pierwszym, czy drugim biegu. Ona w ogóle jednak nie niosła tak, jak zawsze. W tym ostatnim biegu również próbowałem, jednak gdy dostaje się szprycę i jedzie się czwartym, to nie wie się zbyt wiele. Dwóch kolegów z przeciwnej drużyny pilnowało mnie, żebym nie wyjechał przed nimi. W takiej sytuacji trudno cokolwiek zrobić – podkreślił.
Kolejny pojedynek w ramach rozgrywek Nice 1. Ligi Żużlowej, podopieczni Tomasza Proszowskiego odjadą 28 kwietnia w Rybniku. Choć Rosjanin bronił barw tamtejszego klubu w roku 2013, trudno mówić o znajomości owalu na stadionie przy ul. Gliwickiej. – Praktycznie nie mam doświadczenia na rybnickim torze. Gdy zaczynałem karierę w Polsce, to w Bydgoszczy przejechałem pierwszy rok, w kolejnym nie jeździłem tam, a po prostu trenowałem. Następnie podpisałem kontrakt w Rybniku, który wtedy był w drugiej lidze (zawodnik odjechał tam 8 spotkań – przyp. red.). od tego czasu minęło już jednak ponad pięć lat i ten tor się diametralnie zmienił – geometria i wszystko inne. Pojedziemy tam i zobaczymy. Muszę pooglądać na Youtube, jak tam jeżdżą. Dawno tam nie byłem – zakończył rozmowę, jeden z liderów Unii Tarnów, Wiktor Kułakow.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!