Powody do zadowolenia po wygranym 52:38 pierwszym spotkaniu finałowym Nice 1. Ligi Żużlowej mogli mieć członkowie sztabu szkoleniowego ROW-u Rybnik. Czujności przed rewanżem nie zamierza jednak zmniejszać menedżer drużyny, Jarosław Dymek.
Z przebiegu spotkania ze Speed Car Motorem Lublin trudno nie być zadowolonym, albowiem po siedmiu biegach na tablicy wyników widniał wynik 21:21. W drugiej fazie tego ważnego pojedynku „Rekiny” stanęły na wysokości zadania i wypracowały sobie ostatecznie 14-punktową zaliczkę. Taki wynik, przed rywalizacją, satysfakcjonowałby chyba większość kibiców z Rybnika. – Myślę, że te czternaście punktów przewagi przed meczem brane byłoby w ciemno. Wynik jest na pewno pozytywny dla nas. Oczywiście gratulujemy postawy i dziękujemy za walkę fair gościom – skomentował na gorąco niedzielny pojedynek, Jarosław Dymek.
W całym spotkaniu tylko dwa punkty z dwoma bonusami wywalczył Troy Batchelor. Rewelacyjnie spisywał się natomiast rybnicki junior, Lars Skupień, który na swoim koncie zgromadził 10 punktów w czterech startach. Choć młodzieżowiec na torze mógł pojawić się jeszcze raz, choćby zastępując wspomnianego Australijczyka, to ostatecznie nie skorzystano z tej szansy. – Była myśl, żeby w czwartej serii zastąpić Troy’a Batchelora Larsem Skupieniem. Patrząc jednak w program, widzieliśmy, że w zestawieniu gości w tym biegu jechali Andreas Jonsson z Robertem Lambertem. Doszliśmy do wniosku, że doświadczenie Troy’a powinno zaprocentować. Jak widać udało się, ponieważ dowiózł on bardzo cenne „oczko” (wyprzedzając ostatniego „AJ-a” – przyp. red.).
Wypracowana przewaga może zadowalać, niemniej jednak nie można stracić czujności. Lublinianie przez cały sezon pokazywali, że są piekielnie mocni i z pewnością na swoim obiekcie będą jeszcze chcieli przeszkodzić rybniczanom, w wywalczeniu przez nich awansu do PGE Ekstraligi. Podstawą będzie z pewnością zachowanie ostrożności i umiejętne prowadzenie drużyny, która będzie bronić swojej zaliczki. – Czternaście punktów to dużo, ale do Lublina musimy pojechać jak ważki i być czujni cały czas, bo jak wiemy to jest sport. Różne rzeczy mogą się wydarzyć. Może teraz będziemy postrzegani jako faworyci, ale do ostatniego biegu trzeba być czujnym, walczyć i mam nadzieję, że będziemy cieszyć się w Lublinie z tego, co chcemy osiągnąć – dodał na koniec opiekun ROW-u Rybnik, Jarosław Dymek.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!