Znamy już czwórkę, która pojedzie w play-offach w Nice 1. Lidze Żużlowej. Postanowiłem przyjrzeć się tym zespołom i ocenić ich dotychczasowe występy.
Zacznę od drużyny, która jako ostatnia zapewniła sobie wstęp do najlepszej czwórki. Lokomotiv Daugavpils bo o nim mowa, dopiero po pokonaniu drużyny z Gniezna w ostatniej kolejce zapewnił sobie przynajmniej jeden dodatkowy dwumecz. Mimo tego, że klub z Łotwy nie może awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, to chce pokrzyżować drogi faworytom, co niejednokrotnie już w tym sezonie pokazał. Dwukrotnym pokonaniem Zdunka Wybrzeża Gdańsk udowodnili, że to im, a nie drużynie z Pomorza należy się najlepsza czwórka.
Liderem zespołu Lokomotivu jest Peter Ljung. Zawodnik znalazł się na siódmym miejscu wśród najlepiej punktujących zawodników w lidze. W swoich 66 startach wykręcił średnią na poziomie 2,182 punktu na bieg. Warto również dodać, że zgromadził najwięcej "trójek" wśród wszystkich zawodników. Z bardzo dobrej strony pokazał się również Timo Lahti, który zajął trzynaste miejsce wśród najlepiej punktujących ze średnią na poziomie 2,086 na bieg.
Po pokonaniu pierwszego okrążenia lądujemy ponad tysiąc kilometrów od Daugavpils. Tym razem pod lupę weźmiemy jednego z głównych faworytów do awansu z przed sezonu. Drużynę, która w obliczu afery dopingowej spadła w poprzednim sezonie z Ekstraligi. ROW Rybnik, który mimo takich a nie innych wyników, długo nie mógł odpowiednie wejść w ten sezon. Stały uczestnik cyklu Grand Prix – Craig Cook, który miał być jednym z liderów śląskiej drużyny nie jest nawet klasyfikowany. Zdarzało się, że prezes Krzysztof Mrozek potrafił nazwać swoich zawodników "panienkami", jak to miało miejsce podczas domowego spotkania z drużyną z Lublina. Pełna stabilizacja nastąpiła po sprowadzeniu do klubu dwóch zawodników – Andrzeja Lebiediewa oraz nadzieję angielskiego speedwaya Daniela Bewleya.
Liderem rybnickiego zespołu jest Kacper Woryna. Dumny Ślązak nie zostawił zespołu w trudnych chwilach, tylko wziął sobie za cel ponownie wprowadzić swój macierzysty zespół do Ekstraligi. Jego średnia biegowa na poziomie 2,403 jest drugą średnią w lidze, a pamiętajmy, że może ją jeszcze polepszyć w ostatniej kolejce. Jest on również najlepszym Polakiem startującym na zapleczu najlepszej ligi świata. Trzeba również wspomnieć o drugim liderze, tym razem z Antypodów. Troy Batchelor bo o nim mowa, dzielnie trzymał się koła Kacpra i na chwilę obecną posiada piątą średnią w lidze, która wynosi 2,333 na bieg.
Trzecie okrążenie przed nami, a tutaj niespodzianki, bo na dwóch pierwszych miejscach widzimy beniaminków. Jedziemy do pierwszej stolicy Polski – Gniezna, czyli przed nami Car Gwarant Start Gniezno. Drużyna, która przed sezonem była przez wielu skazywana na walkę o utrzymanie. Drużyna, która przed sezonem nie zrobiła głośnych transferów. Drużyna, która pokazała niesamowitą chęć do jazdy. Start udowodnił, że z atutem własnego toru można zdobyć pewne drugie miejsce po rundzie zasadniczej, a nawet przez długi czas bić się o pierwsze. Warto wspomnieć, że od poprzedniego sezonu, drużyna z Wielkopolski jest NIEPOKONANA na własnym torze w lidze! Daje to serię piętnastu meczów bez straty dwóch punktów meczowych!
Niespodziewanym liderem zespołu z Gniezna jest Adrian Gała. Król gnieźnieńskiego toru, bo tak go można nazwać, może poszczyć się w tym sezonie średnią na poziomie 2,162 i zajmuje ósme miejsce wśród najlepiej punktujących. Warto również wspomnieć, kto jest drugim najlepiej punktującym zawodnikiem Startu. Jurica Pavlić, który powrócił na dobre na polskie tory, w tym sezonie może poszczyć się średnią na poziomie 2,115 i zajmuje ostatnie miejsce w najlepszej dziesiątce.
Ostatnie, czwarte okrążenie. Lądujemy u starych znajomych Startu, czyli do zwycięzcy rundy zasadniczej. Speed Car Motor Lublin, czyli drużyna, która szła jak burza. Chyba największy pechowiec obecnego sezonu. Drużyna, której runda zasadnicza wygląda jak rollercoaster. Początek sezonu wymarzony, jedenaście meczów bez porażki. Atmosfera w drużynie jest dobra, chociaż parę wpadek się zdarzyło, jak niefortunny post Daniela Jeleniewskiego na pewnym portalu społecznościowym. Trudno, zapominamy o tym i idziemy dalej. W Lublinie oraz w samym klubie cele się powiększają. Celem na sezon nie jest już tylko wejście do play-offów, ale jazda w finale, a w najlepszym scenariuszu również go wygrać. W międzyczasie sparingowy mecz w Zielonej Górze, gdzie drużyna z Lubelszczyzny zdobywa 40 punktów i pokazuje się z naprawdę dobrej strony na tle ekstraligowego zespołu. Wszystko układało się pięknie i doszło do tej półtora miesięcznej przerwy w startach… Tej nieszczęsnej przerwy dla lubelskich kibiców. 31 lipca 2018, do mediów trafia informacja, że kapitan Daniel Jeleniewski doznał kontuzji na treningu motocrossowym. Diagnoza – złamana kość piszczelowa i zmiażdżone kości śródstopia. Osłabienie składu chwilę przed fazą play-off. Akurat wtedy, kiedy Daniel znalazł odpowiednie przełożenia. 7 sierpnia 2018, zawody DMPJ w Gdańsku. Startuje w nich również młodzieżowa drużyna z Lublina. Drugi bieg dnia. Na tor upada Emil Peroń oraz Dawid Knapik. Emil krzyczy z bólu i każdy wie, że nie jest ciekawie. Okazuje się, że wychowanek lubelskiego zespołu łamie kość udową. Kolejny cios w stronę Motoru. Dwóch wychowanków z poważnymi kontuzjami. Każdy w Lublinie myśli sobie "Jakoś to będzie!". Dochodzi do meczu w Gnieźnie. Car Gwarant Start Gniezno vs Speed Car Motor Lublin. To już szóste starcie tych zespołów na przełomie dwóch sezonów. Godzina 14:00, a do mediów trafia kolejna informacja i kolejny cios w stronę Lublina. Oskar Bober nie przechodzi badań alkomatem przed meczem, przez co zostaje niedopuszczony do zawodów, a zespół musi jechać w sześcioosobowym składzie. Samemu juniorowi grozi nawet zawieszenie do 24 miesięcy. Na rundę play-off, klub zostaje z jednym juniorem i pięcioma seniorami. Co będzie dalej, zobaczymy.
Liderem zespołu z Lublina jest bez wątpienia powracający do najlepszego ścigania Andreas Jonsson, który może poszczyć się najlepszą średnią w lidze 2,477 na bieg. Na szóstym miejscu w tym zestawieniu wylądował młody Brytyjczyk Robert Lambert ze średnią 2,213.
Na mecie mamy cztery wyrównane drużyny, ale wygrać będzie mogła tylko jedna. Trzy z nich mają szansę na awans do Ekstraligi, ale wszystkie będą walczyć do ostatnich biegów. Kto awansuje bezpośrednio, a kto będzie miał jeszcze dodatkowy dwumecz? Nie wiem, ale wiem, że będzie tak samo ciekawie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!