Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje dokończoną w piątek dziewiątą kolejkę Nice 1. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem zrobili największe wrażenie. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich (lub łotewskich reprezentujących Daugavpils) seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Tomas H. Jonasson (Euro Finannce Polonia Piła) (3,3,2,3,3,1*) 15+1 [2. raz nad kreską/3 razy pod kreską]
Dobrze, że Szwed zgodził się nawet pomimo zadłużenia dalej ścigać w barwach Polonii Piła. Dzięki jego obecności spotkanie w Łodzi dość długo trzymało w napięciu. W pewnym momencie kibice Orła mogli nawet zacząć drżeć o to, czy ich ulubieńcy w ogóle wygrają piątkowy mecz! Ostatecznie w drugiej części spotkania walka toczyła się już tylko o punkt bonusowy, ale Polonia straciła na niego szanse przed ostatnią gonitwą. Śmiemy jednak twierdzić, że gdyby w pilskich barwach zamiast któregoś z juniorów wystąpił jeszcze jeden taki Jonasson, to rezultat dwumeczu byłby odwrotny. Nawet mamy konkretne nazwisko kandydata. Rafał Okoniewski.
2. Paweł Miesiąc (Speed Car Motor Lublin) (2*,3,2*,2*) 9+3 [1/0]
Mamy połowę sierpnia, a Paweł Miesiąc po raz pierwszy pojawia się w naszym zestawieniu, niezależnie czy „nad”, czy „pod kreską”. Rzeczywiście, większość jego dotychczasowych występów w tym sezonie można było określić jako „solidne” albo „przeciętne”. Dlatego gdy lubelscy kibice przed najłatwiejszym wyjazdem w sezonie obstawiali, który z Koziołków wróci z Krakowa niepokonany, raczej nie wymieniali Pawła Miesiąca. Bardziej oczywistymi typami byli bracia Lampartowie, Robert Lambert czy Andreas Jonsson. Tymczasem oprócz doświadczonego Szweda, płatny komplet punktów (choć w czterech startach) zanotował tylko popularny „Łełek”.
3. Peter Ljung (Lokomotiv Daugavpils) (3,3,3,2*,3) 14+1 [2/0]
Może i na poziomie ekstraligowym nigdy szału nie zrobił. Może i w swoim jedynym sezonie w cyklu Grand Prix nie awansował ani razu do półfinału mimo startu we wszystkich rundach. Na poziomie Nice 1. Ligi Żużlowej Peter Ljung to prawdziwy kozak! Niespełna 36-letni Szwed na ten moment notuje ósmą średnią biegopunktową tegorocznych rozgrywek, a uwzględniając tylko spotkania domowe, jest trzeci. Wypożyczenie tego pana ze Stali Gorzów to absolutny strzał w dziesiątkę łotewskich działaczy. Bez pomocy Ljunga zapewne nie byłoby awansu do fazy play-off. Tak, jak bez jego kompletu punktów nie byłoby wygranej nad Wybrzeżem Gdańsk. Teraz muszą zrobić wszystko, żeby zatrzymać go na dłużej.
4. Jurica Pavlic (Car Gwarant Start Gniezno) (2*,2,3,3,2) 12+1 [2/0]
Jeżeli gnieźnianom uda się zakończyć rundę zasadniczą na pozycji wyższej niż czwarta i dzięku temu uniknąć starcia z Motorem Lublin, to podziękować za to będą musieli Juricy Pavlicowi. Odkurzony przed sezonem Chorwat zanotował kapitalne spotkanie przeciw papierowemu faworytowi z Rybnika. Wobec wyrównanej jazdy reszty kolegów 29-latek wziął na siebie rolę lidera ciągnącego wynik i wypadł na tyle dobrze, że ograć go był w stanie tylko Kacper Woryna. Ponadto dzięki pokonaniu Mateusza Szczepaniaka w piętnastym biegu zapewnił Startowi jednopunktowe zwycięstwo.
5. Kacper Woryna (ROW Rybnik) (1,3,3,3,3,3) 16 [3/0]
Powód, dla którego ROW Rybnik powinien awansować? Kacper Woryna w Nice 1. Lidze Żużlowej się marnuje. 22-latek rozwija się wzorowo i właściwie już teraz jest zbyt mocny na ten poziom rozgrywek. Ciężko uwierzyć, żeby zgodził się na jeszcze jeden sezon bez kontaktu z najlepszymi żużlowcami świata. Po spotkaniu ROW-u ze Startem Gniezno to był jedyny zawodnik, do którego nie można było mieć pretensji. Co prawda zanotował wpadkę na samym początku, gdy podwójnie przegrał z Mirosławem Jabłońskim i Norbertem Krakowiakiem, ale nikt nie jest przecież nieomylny. Zrehabilitował się zresztą doskonale, wygrywając kolejne pięć gonitw.
6. Oleg Michaiłow (Lokomotiv Daugavpils) (2,1,2*,1*) 6+2 [3/0]
Następca Jewgienija Kostygowa w roli lidera łotewskiej młodzieży chyba już go przerósł i teraz dąży w kierunku Andrzeja Lebiediewa. Oleg Michaiłow wprawdzie nie wygrał biegu juniorskiego w spotkaniu z Wybrzeżem Gdańsk, bowiem dał się ograć Dominikowi Kossakowskiemu, ale później zrobił coś znacznie cenniejszego. Wspólnie z Peterem Ljungiem przewiózł za swoimi plecami Mikkela Becha i Michała Szczepaniaka w biegu ósmym. Później w trzynastej gonitwie pokonał kapitalnego tego dnia Oskara Fajfera, zapewniając już swojej drużynie przynajmniej remis.
7. Jakub Miśkowiak (Orzeł Łódź) (3,3,1,3,1) 11 [2/2]
17-latek liderem Orła? Zanim w końcówce nie rozpędzili się Norbert Kościuch i Aleksander Łoktajew, tak to właśnie wyglądało. Gdy po trzech seriach startów seniorscy podopieczni Janusza Ślączki mieli na koncie po 4-5 oczek, młody Miśkowiak miał ich już 10. Ostatecznie licznik zatrzymał się na jedenastu punktach, co dla Kuby jest wynikiem doskonałym. Szczególnie, że kwestia punktu bonusowego w dwumeczu nie została rozstrzygnięta łatwo i przyjemnie. Brawa należą się Miśkowiakowi zwłaszcza za dziewiątą odsłonę dnia. Wyjechał na nią nieco z zaskoczenia po dotknięciu taśmy przez Rohana Tungate'a, a mimo wszystko wygrał przed Tomaszem Gapińskim. I to mimo tego, że niewiele pomógł mu w tym beznadziejnie słaby Josh Grajczonek.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!