Szymon Woźniak po upadku w Szwecji będzie pauzował w kolejnym meczu w PGE Ekstralidze. Wracają jednak do wcześniejszego pojedynku, były Indywidualny Mistrz Polski nie może być zadowolony z ostatniego meczu przeciwko MrGarden GKM-owi Grudziądz.
Zdobył on w nim jedynie trzy punkty, przy czym były one zapisane po rywalizacji z juniorem, podczas kuriozalnej sytuacji, gdzie na starcie było jedynie dwóch zawodników.
W sezonie 2018 na tym torze udało się temu zawodnikowi zgromadzić 7 „oczek” , natomiast rok wcześniej, jeszcze w barwach Betard Sparty Wrocław, 8 oraz dwa bonusy. Zapewne liczył na co najmniej taki dorobek i tym razem. – W tym pojedynku tor był przygotowany trochę inaczej niż zwykle i może to miało wpływ. Nie pomogły też zapewne te opady podczas zawodów. Ciężko powiedzieć. Różnie mi się tutaj w Grudziądzu wiedzie. Tym razem było bardzo źle – mówi zawodnik truly.work Stal Gorzów.
Woźniak ma dużo wspomnień, związanych z grudziądzkim obiektem. Pochodzący z Tucholi zawodnik zdawał na tym owalu licencję żużlową. – Generalnie na tym torze spędziłem dużo czasu, głównie na imprezach młodzieżowych. Miałem blisko z mojej Bydgoszczy, gdzie zaczynałem jeździć. Jednak ten tor obecnie nie ma, prócz geometrii, nic wspólnego z owalem, który znałem wiele lat temu. Trudno się doszukiwać podobieństw – opowiada.
Mimo sporej 12-punktowej zaliczki z pierwszego meczu, żużlowiec nie czuł się pewnie przystępując do tego spotkania. – Grudziądz to jest zawsze bardzo trudny teren. Spodziewaliśmy się, że tutaj walka o zwycięstwo będzie arcytrudna, a obronienie punktu bonusowego niełatwe – przyznaje na koniec.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!