Gdy przed sezonem porównano składy na papierze, nikt nie podejrzewał, że stale chwalona polityka wymieniania najsłabszego ogniwa przez zarząd MR GARDEN GKM-u Grudziądz, tak bardzo nie zda egzaminu w tym niecodziennym roku. Nie po to przecież sprowadzono zadziornego Nickiego Pedersena w miejsce często zawodzącego Antonio Lindbäcka, by zakończyć na odległej, siódmej lokacie.