Negocjacje Pawła Przedpełskiego z Michałem Świącikiem nie należały do najtrudniejszych. Obie strony nie ukrywają, że była to kwestia zjedzonego śniadania i nie trwało to wszystko nawet kwadransa.
Dla Pawła Przedpełskiego to pierwsza w karierze stała zmiana przynależności klubowej. Licencję uzyskał on w 2011 roku, a w kolejnym sezonie startował gościnnie w barwach Polonii Piła. Teraz przyjdzie mu się zmierzyć jednak z czymś zupełnie nowym, bowiem za trzy miesiące oficjalnie zacznie reprezentować biało-zielone kolory. Co skłoniło go do zmiany barw klubowych? – Skończył mi się kontrakt w Toruniu i stałem się wolnym zawodnikiem – rozpoczął swoje debiutanckie spotkanie z przedstawicielami częstochowskich mediów.
Gdy tylko oficjalnie poinformowano, że Przedpełski rozstanie się z macierzystym klubem, od razu zaczęto łączyć go z częstochowskim Włókniarzem. Mało kto przewidywał inny scenariusz, niż jego angaż w klubie spod Jasnej Góry. Jak sam przyznaje, negocjacje z Michałem Świącikiem należały do bardzo treściwych. – Nasza rozmowa trwała bardzo krótko, dogadaliśmy się praktycznie przy jajecznicy. Bardzo się cieszę na tę zmianę, bowiem jest to dla mnie nowe wyzwanie. Przygotowuję się teraz mentalnie i fizycznie, nastawiam się na fajne ściganie, a widzę, że atmosfera tutaj w Częstochowie panuje naprawdę wyśmienita – dodał żużlowiec.
Choć torunianin jest nową twarzą we Włókniarzu, to nie oznacza, że będzie miał problemy w nowym otoczeniu. Doskonale znają się z Adrianem Miedzińskim, a na wielu torach czy to w rozgrywkach w Polsce czy w Szwecji i Wielkiej Brytanii miewał styczność z pozostałymi kolegami z nowej drużyny. Dodatkowo miał on kontakt z trenerem Markiem Cieślakiem, z którym było mu dane współpracować jakiś czas temu. – Z Adrianem (Miedzińskim) mamy kontakt od wielu lat, więc jest to z pewnością dla mnie dodatkowa fajna sprawa. Z trenerem Cieślakiem też znam się dłuższy czas, bowiem współpracowaliśmy przy okazji Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów (w Slangerup w 2014 roku – dop. aut.), a były to świetne czasy. Przede mną nowy sezon, nowa czysta kartka i będę starał się dać z siebie wszystko – słusznie zauważa.
Żużlowiec na brak ofert narzekać nie mógł, wobec czego musiał mocno zastanowić, którą wybrać, aby było to dla niego najlepsze. Kierował się w głównym stopniu jednym czynnikiem, czyli możliwością regularnych występów, a z powodu braku mocnego rezerwowego w krajowej formacji w częstochowskim Włókniarzu, powinien mieć pewne cztery starty. Czy były też rozmowy z Adrianem Miedzińskim, która opcja będzie najlepsza? – Dla mnie to było tak naprawdę nowa sytuacja, z którą musiałem sobie poradzić i przemyśleć. Później z Adrianem rozmawialiśmy, ale przed samym spotkaniem nie było zbyt wielu okazji i sam musiałem sobie postawić punkty „za” oraz „przeciw”.
Wielu zastanawia się nad taktyką jaką może obrać trener Marek Cieślak i faktu czy we Włókniarzu powstanie solidna, toruńska para. – Czy będziemy razem w parze, to nie do mnie pytanie – zakończył jeden z kilku nowych zawodników w częstochowskim klubie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!