Palmowa niedziela zgromadziła ponad dziesięć tysięcy fanów spragnionych żużla w Toruniu. Po porażce w Zielonej Górze kibice liczyli na przełamanie swojej drużyny, ale poprzeczka została zawieszona niezwykle wysoko bowiem do Grodu Kopernika przyjechał aktualny Mistrz Polski Fogo Unia Leszno.
Ekipa Piotra Barona osłabiona cały czas brakiem Jarosława Hampela dość szybko objęła prowadzenie, bo już wyścigu z udziałem juniorów i jak się okazało tego prowadzenia nie oddała do końca spotkania. Kontrolowali cały czas przebieg meczu broniąc bezpiecznej przewagi. Pewnie wygrywali starty oraz dobrze rozgrywali pierwszy łuk. Tor był twardy i nie pozwalał na zbyt wiele walki, dlatego emocjonujących biegów mieliśmy bardzo niewiele. Ewentualne mijanki wynikały bardziej z błędów zawodników niż czarujących ataków. Po stronie leszczyńskiej imponował zwłaszcza Janusz Kołodziej, który był bardzo szybki ze startu, a potem już tylko powiększał przewagę nad rywalami. Dzielnie wtórowali mu Emil Sajfutdinow i Bartosz Smektała. Indywidualny Mistrz Świata Juniorów wykazywał się dużą dojrzałością jazdy i stanowił ogromną wartość dodaną w talii Piotra Barona. Cenne punkty dołożył także zawsze dobrze sobie radzący na Motoarenie Piotr Pawlicki. – Na pewno koledzy muszą się mocno napracować, aby w pełni zastąpić kontuzjowanego Jarosława Hampela. Czekamy na Jarka bardzo, ale niech wróci do nas wtedy jak już będzie w 100% gotowy do jazdy. Tor mnie niczym dzisiaj nie zaskoczył, ale jeszcze czegoś szukam w swojej jeździe, żeby było jeszcze lepiej. Na dzisiaj naszym celem jest zbieranie punktów i awans do fazy play-off. Tam zaczyna się wszystko od nowa – przyznał po meczu Sajfutdinow.
Gościom bardzo dzielnie próbowali przeciwstawić się aktualni liderzy Get Well Toruń – Jason Doyle oraz Niels K. Iversen. Wyróżnić należy szczególnie tego pierwszego. Australijczyk zaliczył bardzo udany występ zdobywając 15 punktów. Nawet mimo słabszych startów, był bardzo szybki na trasie. Niestety dla menadżera Jacka Frątczaka to jedyne pozytywy tego przegranego meczu. Co prawda Chris Holder zdobył 11 punktów, ale indywidualnie nie wygrał żadnego biegu. Kompletnie nieudane debiuty przed toruńską publicznością zaliczyli Norbert Kościuch oraz Maksymilian Bogdanowicz. „Norbi” wyjechał na tor tylko w jednym wyścigu. Potem był już zastępowany przez młodszego z braci Holderów. Z kolei Jack pojechał najsłabsze swoje zawody odkąd reprezentuje barwy toruńskich „Aniołów”. Strasznie męczył się na torze szukając swojej prędkości, której podczas tego meczu nie znalazł.
Fogo Unia pokazała swoją ogromną moc. Wobec tak wyrównanego składu niezauważalny jest brak Jarosława Hampela. Na dzisiaj ta drużyna nie ma słabych ogniw. Natomiast na przeciwległym biegunie znajduje się obecnie Get Well Toruń. Drużyna przegrała drugi mecz z rzędu i znajduje się obecnie w trudnym położeniu. Kalendarz rozgrywek również nie jest ich sprzymierzeńcem. – Gratuluje zwycięstwa drużynie z Leszna. Musimy popracować nad elementami, które wymagają poprawy. W poprzednim sezonie też rozpędziliśmy się zbyt późno, wierze ze w tym szybciej złapiemy wiatr w żagle. Jeśli chodzi o postawę naszych juniorów to stanęli dzisiaj naprzeciwko topowych juniorów w kraju. Będziemy kuli żelazo póki gorące i już na następnych zajęciach przystąpimy do poprawy ich jazdy – mówił po ostatnim wyścigu Karol Ząbik.
W następnej rundzie podopieczni Jacka Frątczaka udadzą się na bardzo trudny teren do Wrocławia. Teraz w rozgrywkach ligowych będziemy mieli dwutygodniowa przerwę. Dla żużlowców z Torunia będzie ona jednak bardzo pracowita, a do intensywnych treningów wraca Rune Holta. Wobec wielu dziur w składzie jego powrót jest bardzo oczekiwany przez toruńskich kibiców.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!