Po wydarzeniach z sobotniego finału Złotego Kasku zaistniała groźba, że kolejni żużlowcy przyjeżdżający na zawody do Piły mogą odmawiać ścigania z tego samego powodu. Klub zabrał się więc do pracy i zamierza poprawić najważniejsze kwestie jeszcze przed niedzielnym meczem ligowym.
Przypomnijmy, że zastrzeżenia uczestników sobotniego turnieju dotyczyły przede wszystkim odstających elementów drewnianej bandy, a także zewnętrznego krawężnika, który z powodu małej ilości nawierzchni bardzo mocno spod niej wystawał. Cała szesnastka solidarnie odmówiła startu w takich warunkach, uznając je za zbyt niebezpieczne.
Tym samym powstał precedens, który w przypadku niepodjęcia żadnych działań mógłby być wytrychem uniemożliwiającym odjechanie jakichkolwiek zawodów w Pile. Ostatecznie jeżeli tor był zbyt zły dla najlepszych żużlowców w Polsce, to logicznym byłoby uzasadnianie, że ci o mniejszych umiejętnościach ryzykowaliby jeszcze bardziej.
Zdają sobie z tego sprawę w Pile. – Jak najszybciej trzeba zatrzeć złe wrażenie, jakie zostało po Złotym Kasku. Mimo, iż jako klub nie czujemy się odpowiedzialni za zaistniałą sytuację, to teraz na nas spoczywa rozwiązanie problemu. Jeśli tego nie zrobimy, istnieje realne zagrożenie, że nie dostaniemy zgody na rozgrywanie kolejnych zawodów na naszym torze – cytuje działaczy Polonii jej oficjalna strona internetowa.
Czasu na działanie jest niewiele, bo już w niedzielę o godzinie 14:30 powinien się odbyć mecz IV kolejki 2. Ligi Żużlowej przeciw Power Duck Iveston PSŻ-owi Poznań. Dlatego już we wtorek wieczorem na tor przyjechała pierwsza wywrotka z nową nawierzchnią. W środę i czwartek dotrą kolejne – łącznie ponad sto ton granitu i glinki. Równolegle naprawiana będzie banda. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze z planem, najpilniejsze prace powinny zostać zakończone do piątku.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!