Toruński zespół niepokonany w eWinner 1 Lidze Żużlowej, a bracia Holder są solidnymi punktami drużyny. Trener eWinner Apatora Toruń, Tomasz Bajerski, uchylił rąbka tajemnicy na temat przyszłości australijskiego duetu w klubie.
Paulina Wiśniewska, speedwaynews.pl: Derby rządzą się swoimi prawami. Jaka jest różnica między meczem derbowym, a „zwykłym” z inną drużyną?
Tomasz Bajerski, trener eWinner Apatora Toruń: Dla mnie, jako trenera, nie ma praktycznie żadnej różnicy. Jest jedynie lekko podniesiona adrenalina. My w tym roku mamy jeden cel, określony od początku sezonu i cały czas do niego dążymy, a poza tym, to już nie są te same derby, co były kiedyś.
– Czuliście pewnego rodzaju podbudowanie w związku z tym, że był to mecz derbowy?
– Podeszliśmy do tego jak do każdego innego meczu. U nas się nadal nic nie zmieniło. Jedziemy cały czas po awans do PGE Ekstraligi i o to walczymy. Nie ma znaczenia czy to jest Bydgoszcz czy Gdańsk, bo teraz do niego jedziemy po derbach w Toruniu.
– Połowa sezonu za nami. Co, w pańskim odczuciu, należy poprawić na przyszłość, aby lepiej działało? Jest coś takiego?
– Drużyna cały czas idzie do przodu. Cały czas coś poprawiamy, ale uważam, że na ten moment jest wszystko ok. Wiadomo, że jest kilka rzeczy, które należy naprawić przed drugą częścią sezonu, ale to już zostaje u nas w klubie, co chcemy poprawić, a co należy poprawić, a co jest ok.
– Jack Holder imponuje wszystkim swoją rewelacyjną formą. W derbowym spotkaniu w Bydgoszczy zdobył 12 punktów. Widać, że świetnie się czuje w nowym sezonie. W czym tkwi sekret?
– Pierwsza rzecz to taka, że jest bardzo dobrze przygotowany. Ciężko przepracował zimę. Sprzęt został dopracowany naprawdę do perfekcji. Bardzo dużo jeździ, rozwija się dzięki temu. Dużo mu również daje jazda w Gorzowie z Bartkiem Zmarzlikiem, z którym dobrze się dogaduje. Jazda w Toruniu, gdzie jest bardzo blisko kompletu ma również znaczenie. Wpłynęło na to dużo czynników. Uważam również, że jest dość fajna atmosfera w drużynie, ale o to trzeba zapytać już chłopaków.
– Jakie zmiany zaszły u Chrisa Holdera? Ponownie widać u niego radość z jazdy i dobrą formę. Punktuje we Wrocławiu, w Toruniu również jego wyniki są dwucyfrowe.
– Chris ułożył sobie życie prywatne. Poczynił dość konkretne ruchy sprzętowe. Uważam, że to wszystko wpłynęło pozytywnie na Chrisa, który jeździ i punktuje, nie tylko w Toruniu, ale również we Wrocławiu.
– Kilku zawodników eWinner Apatora Toruń startuje na pozycjach „gościa” w PGE Ekstralidze. To, że mają kontakt ze światową czołówką i jeżdżą tak naprawdę w dwóch ligach może wpływać na ich formę i jazdę na ekstraligowym zapleczu?
– Oczywiście, że tak. To są zawodnicy ekstraligowi. Pozostali w Toruniu, bo spadli z Toruniem, oczywiście mowa tu o braciach Holderach, zachowali się bardzo lojalnie, robią punkty w pierwszej lidze, robią punkty w PGE Ekstralidze. Co najważniejsze, jeśli uda nam się awansować, to na pewno ja jestem pierwszy, który będzie chciał zatrzymać braci Holderów.
– Nowy sezon, nowa tabela biegowa. Z perspektywy połowy sezonu, mocno się trzeba nagłówkować w zestawieniu par?
– Uważam, że ciekawsza jest ta tabela. Jest więcej kombinowania. Teraz chyba 12 i 4 są gorszymi numerami, ale jeśli ktoś dostanie lepszy numer, a słabo pojedzie i nie robi punktów, to nie ma to znaczenia. Tabela jest teraz bardziej wyrównana.
– Apator jest liderem eWinner 1.LŻ. Presja jest duża w związku z tym faktem?
– Nie skupiamy się na tym. Powtarzam to do znudzenia, że skupiamy się na awansie i jedziemy w jednym celu. Skupiamy się na danych zawodach i nie wybiegamy w przyszłość. Nie wybiegamy na przykład do meczu w Gdańsku, który odbędzie się w przyszłym tygodniu w czwartek, lecz wybiegamy do meczu derbowego na toruńskiej Motoarenie.
W przyszłości planuje Pan rotacje w formacji juniorskiej w tym sezonie? Czy zostaje para Igor Kopeć-Sobczyński – Kamil Marciniec?
– Jak wiesz na pewno, dzisiaj (rozmowa przeprowadzona 19 sierpnia – dop. red.) zaczęła się runda DMPJ, którą wygraliśmy i tutaj się nic nie zmieniło. Dalej najlepiej jedzie Igor Kopeć-Sobczyński, drugi jest Kamil Marciniec, a trzeci akurat w tym przypadku był Lewandowski, ale on ma 15 lat. Jedzie Rydlewski, a na Lewandowskiego czekamy, także chwila moment i w przyszłym roku będzie jeździł. Na pewno dostanie dużo jazdy, jeżeli chodzi o zawody juniorskie.
źródło: inf.własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!