Osiem drużyn w najlepszej lidze świata, a tylko cztery miejsca w fazie play-off. Sezon 2019 zapowiada się piekielnie ciekawie i wyrównanie, co podkreślają przedstawiciele czwartej drużyny PGE Ekstraligi w minionych rozgrywkach.
Apetyty w częstochowskim speedwayu rosną z roku na rok. Jeszcze niedawno Włókniarz ścigał się w Nice 1. Lidze Żużlowej, a w minionym sezonie otarł się o medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Po piątym miejscu w 2017 roku i czwartym w 2018, teraz wszyscy widzą ekipę Marka Cieślaka na podium PGE Ekstraligi. Wzmocnienie się Jakubem Miśkowiakiem oraz wymiana Tobiasza Musielaka na Pawła Przedpełskiego może napawać optymizmem, co udziela się także zawodnikom i kibicom.
Zdaje sobie tego sprawę prezes Michał Świącik, który odbudował częstochowski żużel niemalże od zera, a teraz ma szansę być ojcem chrzestnym sporego sukcesu Włókniarza. Tym bardziej, że "Lwy" są spragnione medalu. Ostatni raz biało-zieloni na podium stali w 2009 roku, gdy w miejscowej ekipie startowali m.in. Nicki Pedersen i Greg Hancock. Tegoroczne składy w PGE Ekstralidze są jednak bardzo wyrównane, więc o powtórkę będzie bardzo ciężko. Zdaniem sternika Włókniarza, lekceważyć nie można nikogo, nawet skazywanego na pożarcie beniaminka z Lublina. – Oczekiwania środowiska z pewnością są wyższe. Nie będzie łatwo, bowiem składy są bardzo wyrównane i jeśli ktoś uważa, że taki Motor Lublin będzie „do bicia”, to się grubo myli. Sezon będzie bardzo ciężki, ale uważamy, że wzmocniliśmy się odpowiednio i liczymy na dobre fluidy, które płyną wśród zawodników. Wierzę, że będzie dobrze – mówi prezes Włókniarza.
W Częstochowie skład opierać się będzie o mocny duet obcokrajowców – Fredrika Lindgrena i Leona Madsena. Trzecim ogniwem w kadrze Marka Cieślaka będzie słoweński komandos – Matej Žagar oraz dwójka krajowych jeźdźców w osobach wspomnianego już Pawła Przedpełskiego i Adriana Miedzińskiego. Pozycje młodzieżowe obsadzą Michał Gruchalski i Jakub Miśkowiak, a skład zamyka pod numerem ósmym i szesnastym Damian Dróżdż. Na papierze zestawenie jest mocniejsze, niż przed rokiem. A jak uważa kilkukrotny już medalista krajowych rozgrywek ligowych – Adrian Miedziński? – Jak będzie mocny zespół, to zweryfikuje tor. Mamy solidny skład, wzmocniony w każdej formacji, ale to jest sport. Wynik trzeba wyjechać na torze, zostawić na nim serce, a każdy ma aspiracje bardzo duże. Ja wolę mniej mówić, a więcej robić i na tym się skupiać. Na pewno jesteśmy mocniejszą drużyną niż przed rokiem, ale tak jak prezes Świącik przyznał, liga będzie bardzo wyrównana. Każdy może wygrać i przegrać z każdym, będzie trzeba popełniać jak najmniej błędów.
Zawodnik rodem z Torunia na brak sukcesów przez cały okres swojej kariery narzekać nie może. Wiele zdobyczy wywalczył na krajowym podwórku, a także medale w ligach: szwedzkiej, angielskiej, niemieckiej czy w Klubowym Pucharze Europy. Czy wyznacza on sobie indywidualnie jakiś cel na kolejny rok startów? – Przede wszystkim zdrowo, a z Włókniarzem dojść jak najdalej. Co więcej? Zobaczymy. Wszędzie dajemy z siebie 100% i do każdych zawodów trzeba podejść maksymalnie skoncentrowanym. Wtedy wynik sam przyjdzie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!