Pierwszy mecz o brąz wygrali wrocławianie przewagą 12 punktów i są ten moment w bardziej komfortowej sytuacji. Jednak Częstochowie może się jeszcze wszystko zmienić, bo obie drużyny nie zamierzają odpuszczać.
Mecz był bardzo zacięty, ale jak powiedział trener drużyny gości, Marek Cieślak: dzisiaj Sparta była lepsza. Spotkanie rozpoczęło się od remisu, ale potem gospodarze konsekwentnie budowali swoją przewagę. W pierwszym biegu juniorskim pojawiły się aż trzy ostrzeżenia – tylko Maksym Drabik wyjechał dobrze ze startu. Podczas całych zawodów były dwa upadku w wyniku czego byli wykluczeni zawodnicy gości: Fredrik Lindgren i Adrian Miedziński. Upadek zaliczył także Gleb Czugunow w biegu 7, ale powtórka odbyła się w pełnej obsadzie.
Było dużo ciekawych akcji na torze. W biegu 5 Vaclav Milik z Maciejem Janowski skutecznie zamknęli Tobiasza Musielaka, który miał prędkość, ale nie mógł jej wykorzystać. W biegu 7, który był powtarzany, Tai Woffinden wyprzedził Fredrika Lindgrena, a w tym samym czasie Gleb Czugunow dobrał się do Michała Gruchalskiego. Do przetasowania zawodników doszło także w biegu 9, w którym Matej Zagar spadł z pierwszego na ostatnie miejsce, a Maksym Drabik z Taiem Woffindenem pojechali po zwycięstwo 5:1.
Wrocławianie u siebie pojechali najlepiej, jak potrafili. Tor był nieco inny niż ten, na którym trenowali Spartanie, ale i tak sobie z nim poradzili. W pomeczowej konferencji Maksym Drabik skomentował możliwości na torze tak: Ten tor stwarzał wiele możliwości i perspektyw do ścigania, więc mogliśmy zrobić na nim wszystko, choć był delikatnie inny niż ten, który sobie wyobrażaliśmy i jaki hipotetycznie miał być dzisiaj. Trenowaliśmy w innych warunkach, trochę przez pryzmat opadów deszczu, bo pogoda nas nie rozpieszczała.
Pomimo tego, że ForBET Włókniarz Częstochowa przegrała to spotkanie, Fredrik Lindgren był zadowolony ze ścigania na Stadionie Olimpijskim, choć nie od razu mógł się wpasować: Zawody były naprawdę dobre. 12 punktów przewagi to dużo, ale myślę, że to nie jest niemożliwe odrobić straty w następnym meczu. Jeśli mam ocenić swój występ, to oczywiście źle zacząłem. Wykluczenie w pierwszym biegu sprawiło, że znalezienie odpowiednich ustaleń motocykla zajęło mi kilka kolejnych biegów, ale potem czułem się już dobrze na motocyklu. Drużyna z Częstochowy nie była wcale łatwym przeciwnikiem. Marek Cieślak ma świadomość, gdzie pogubili punkty: Troszeczkę mieliśmy pecha, bo wykluczenia Fredki zabrało nam 2-3 punkty. Robiliśmy, co mogliśmy. Zostały użyte rezerwy taktyczne. Dodał także: Jest 12 punktów straty, ale nie takie rzeczy historia widziała, więc na pewno będziemy walczyli do końca.
Odpuszczać nie zamierza także drużyna Rafała Dobruckiego, która jest bliżej wygranej. Trener Sparty Wrocław w pomeczowej konferencji był zadowolony ze swoich zawodników: Mieliśmy dzisiaj trzech kapitalnych liderów – Maksym Drabik, Tai Woffinden wrócił do nas w dobrej formie i Maciej Janowski. Chciałbym też usprawiedliwić Vaclava Milika, który był dzisiaj przeziębiony, więc to nie była konsekwencja jego kłopotów ze sprzętem, ale czuł się dzisiaj naprawdę fatalnie. Swoje punkty dołożyli za to jeszcze Max Fricke i Patryk Wojdyło, co bardzo cieszy. Gleb Czugunow może nie zdobył oszałamiającej liczby punktów, ale również pojechał świetne wyścigi. Widać, że drużyna ma cel. Wiemy, o co jedziemy.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!