Za nami sezon zasadniczy eWinner 1. Ligi. ROW Rybnik zajął trzecie miejsce i w meczu półfinałowym będzie musiał zmierzyć się z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski, z którą dwukrotnie przegrał. Mimo tego Kacper Gomólski jest bojowo nastawiony i cieszy się z okazji do rewanżu.
Dla Kacpra Gomólskiego sezon 2021 ma dwa oblicza. Po fantastycznym początku rozgrywek dyspozycja zawodnika ROW-u Rybnik nieco spadła. Problem sprawiło mu ocieplenie i wysokie temperatury podczas spotkań. – Na pewno jest niedosyt, bo start sezonu miałem bardzo dobry. Potem jednak, gdy zrobiło się ciepło miałem już problem z dopasowaniem sprzętu do takich warunków. Ogólnie jednak, podsumowując rozgrywki, to mogę powiedzieć, że poszło mi całkiem nieźle – mówi w rozmowie z klubową stroną internetową Gomólski.
Początkiem kłopotów rudowłosego zawodnika był mecz z macierzystym klubem. Po pojedynku z Aforti Startem Gniezno, Kacper Gomólski zanotował serię nieco słabszych spotkań. – Było ciepło, do tego nawierzchnia toru była też wymieniana. Nie potrafiłem się do niego dopasować. Szukałem, ale nie potrafiłem nic znaleźć. Nie ma już jednak rozpamiętywać tego co było wcześniej, tylko szukać rozwiązań, by było lepiej w kolejnych meczach – zaznacza 28-latek. – Myślę, że taki pozytywny prognostyk był już w Krośnie – dodaje Gomólski, który w mieście szkła zdobył 8 punktów i 2 bonusy.
Teraz Gomólskiemu i jego kolegom przyjdzie skrzyżować rękawice z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski. Podopieczni Mariusza Staszewskiego jako jedyni wrócili z Rybnika z tarczą. Ponadto pokonali rybniczan również przed własną publicznością. Pokonanie ich nie będzie łatwe. – Ja w sumie się cieszę, że trafiliśmy na Ostrów, bo teraz zrobimy wszystko by odbić sobie to, co straciliśmy w poprzednich meczach z nim – mówi jednak Kacper Gomólski.
Play-offy eWinner 1. Ligi Żużlowej zapowiadają się kapitalnie. Krośnianie i rybniczanie przegrali w fazie zasadniczej oba spotkania ze swoimi rywalami i będą żądni rewanżu. Zdaniem Gomólskiego nie ma klarownego kandydata do awansu do PGE Ekstraligi. – Myślę, że zdecydowanego faworyta nie ma. Każda drużyna z tej czwórki ma swoje mocniejsze i słabsze strony. My mamy dwa dodatkowe atuty, których wcześniej nie mieliśmy. Jeden to młody, zdolny Paweł Trześniewski na pozycji juniorskiej, a drugi to wybór na pozycjach zagranicznych seniorów – zauważa Kacper Gomólski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!