Speedrower w Rawiczu. Kiedyś istniał, a dziś nie ma perspektyw na reaktywację. I śmiało można w tym miejscu napisać, że kolejny ośrodek tego sportu, który nazywany jest młodszym bratem speedwaya przeszedł do historii. I to najpewniej na stałe.
Historia rawickiego klubu sięga początku lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy to organizowano pierwsze międzymiastowe pojedynki, w których rywalizowali reprezentanci klubów z Rawicza oraz Leszna. Geografia speedrowera bardzo szybko się rozszerzała. Utworzono ligę wielkopolską, a następnie już krajowe rozgrywki. RKS Pavart Rawicz od początku należał do czołówki polskiego speedrowera, zdobywając medale w latach 1995 – 1998, 2000 – 2002. Przez te wszystkie lata zawodnicy Pavartu zdobyli siedem medali: jeden złoty (1998), pięć srebrnych (1995, 97, 2000, 01, 02) oraz jeden brązowy (1996). Mniej szczęścia mieli zawodnicy spod znaku Niedźwiadka np. w Indywidualnych Mistrzostwach Polski bowiem w tych zmaganiach na koncie Pavartu jest ledwie jeden krążek – brązowy, który wywalczył w 1999 roku w… Rawiczu – Karol Włodarczyk. Najlepszy reprezentant gospodarzy musiał uznać wtedy wyższość Marcina Szymańskiego (TMSM Sparta Wrocław) i Damiana Woźnego (Eurex/Szawer Leszno). Rawiczanie mogą się także pochwalić dwoma tytułami Mistrzów Europy Drużyn Klubowych. Oba trofea zdobyli przed własną publicznością – w 1995 i 1999 roku. Jako ciekawostkę można dodać fakt, że były to dwie pierwsze w historii imprezy w tym czempionacie.
RKS Pavart Rawicz działał aktywnie w latach 1994 – 2011. W lutym 2011 roku doszło do zmian we władzach stowarzyszenia, a w kolejnym sezonie speedrowerzystów zabrakło w rozgrywkach ligowych. Działacze nie przystąpili także do otwartego konkursu ofert na dotację z Gminy Rawicz, a ponadto jak zostaliśmy poinformowani przez jedną z osób, z którą kontaktowaliśmy się w sprawie tego artykułu… w związku z nierozliczeniem się z dotacji Gminy Rawicz na 2011 r. RKS Pavart został postawiony w stan likwidacji. Rozprawa odbyła się w grudniu 2013 r. w Sądzie Rejonowym w Poznaniu a do początku 2014 r. Klub został rozwiązany. W kolejnych latach były podejmowane rozmowy z byłymi działaczami klubu, lecz nikt nie podjął się działań zmierzających do reaktywacji RKS Pavart Rawicz. – Problemy zaczęły się tak naprawdę, gdy stery przejął nowy prezes. Wcześniej był nim Andrzej Włodarczyk, który wszystko koordynował i klub funkcjonował. Nowy prezes nie za bardzo żył speedrowerem, a jak wiadomo, aby klub funkcjonował to na jego czele musi stać pasjonat tego sportu. Sam musiałem przejść do innego klubu, bowiem tutaj nic nie szło do przodu, a wręcz przeciwnie – cofało się. Kulminacyjnym punktem rozwiązania klubu był moment, gdy ówczesny prezes z różnych przyczyn nie rozliczył dotacji z miasta. W tym samym momencie odszedł trener, toromistrz, pasjonat i wielki człowiek speedrowera w Rawiczu – p. Henryk Włodarczyk (który zmarł kilka miesięcy temu). Po jego odejściu w klubie nie działo się nic, bowiem też nie było już ludzi do współpracy. Sprawa zakończyła się egzekucja komorniczą oraz rozwiązaniem klubu przez wyrok sądu. – mówi w rozmowie z naszym serwisem Artur Poprawski, wielokrotny medalista zawodów rangi mistrzostw Europy.
Kluby speedrowerowe zmagają się z większymi lub mniejszymi problemami. Część podziela losy Pavartu Rawicz i znika na długie lata z krajowej mapy, ale są też tacy, którym udaje się reaktywować swoją sekcję. Najlepszym przykładem jest m.in. GKS Orzeł Gniezno, gdzie po kilku latach udało się nawet powrócić do rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Dlaczego ta sztuka nie powiodła się w mieście, które w ubiegłym roku obchodziło rocznicę 380-lecia założenia przez Adama Olbrachta Przyjemskiego? – Największym problemem był niesmak i niechęć podjęcia reaktywacji klubu przez widmo sądu i spraw komorniczych. Gdy wszystko zostało wyjaśnione, minęło kilka lat i zapał stał się mniejszy. W międzyczasie powstał nowy plan zagospodarowania toru. Gdyby tylko byli chętni do prowadzenia klubu to myślę, że byłaby duża szansa na utworzenie sekcji. Włodarze miasta są bardzo za sportem i wiedza jakie były sukcesy naszego klubu oraz jakie imprezy na najwyższym poziomie i zarazem promujące miasto były w Rawiczu organizowane. Czy byliby chętni zawodnicy? Tego nigdy nie wiadomo, dopóki się nie spróbuje. Moim zdaniem tak, w mieście jest dużo młodzieży nieuprawiającej wyczynowo żadnego sportu, lecz bardzo dużo jeżdżą na rowerach. Niejednokrotnie widziałem grupkę dzieci jeżdżących dookoła zarośniętego owalu czy też jak to kiedyś było, dookoła sztucznie utworzonego toru – dodaje nasz rozmówca.
W ostatnich miesiącach pojawiały się w kuluarach doniesienia, iż rawicki owal przejdzie do historii, a jego miejsce ma zająć lodowisko. „Przeciągające się” sprawy podjęcia ostatecznej decyzji powodowały, iż tliła się nadzieja na uratowanie tego zasłużonego dla polskiego speedrowera obiektu. Było tak jednak do momentu naszego kontaktu z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Rawiczu z zapytaniem czy Gmina Rawicz ma jakieś plany związane z tym miejscem. Dyrektor Maciej Szymkowiak potwierdził, że miejsce owalu zajmie boisko wielofunkcyjne z opcją lodowiska w okresie zimowym. – Aktualnie został on zrównany z ziemią, a na jego części powstał kryty kort tenisowy.
W historii rawickiego zapisała się także m.in. Anita Włodarczyk, której w 1998 roku udało się nawet zdobyć medal Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Szybko jednak zdecydowała się porzucić rower kosztem lekkoatletyki, choć sama często podkreśla, że to od rowerowej jazdy w lewo zaczęła się jej kariera sportowa. – Co prawda, już chyba odkąd zakończyłam karierę speedrowerową to później już na rower nie wsiadłam. W dniu dzisiejszym już klub niestety też nie istnieje, nie ma klubu speedrowerowemu. Dzięki temu, że trenowałam speedrower to też wiele mi to pomogło. Jestem szczęśliwa, że miałam okazję uprawiać też tę dyscyplinę sportową. Co prawda było to związane z tym, że mój brat jeździł, a w zasadzie to było takie rodzinne. Tata był Prezesem, mama sekretarzem i zawsze jak rodzice szli na zawody, a między mną i bratem jest sześć lat różnicy, to wiadomo, nie zostanę w domu i zabierali mnie ze sobą. Pewnego dnia stwierdziłam, że też chcę się poruszać, spróbować tej dyscypliny i tak się zaczęła przygoda ze speedrowerem. Byłam jedyną dziewczyną, która jeździła i ścigała się z chłopakami. Ten sport nauczył mnie też charakteru, bowiem stałam się taka waleczna – mówiła Anita Włodarczyk w grudniu 2015 roku w programie „Z kamerą TVP Sport”.
Korzystając z okazji zapytaliśmy Artura Poprawskiego czy jego zdaniem wsparcie medialno-wizerunkowe ze strony dwukrotnej złotej medalistki igrzysk olimpijskich pomogłoby coś w reaktywacji speedrowera, zakładając, że znaleźliby się do tego oczywiście chętni. – Anita Włodarczyk jest twarzą Rawicza. Niejednokrotnie mówiła o tym, że pierwszym jej sportem był speedrower. Do tej pory nie znaleźli się chętni, by odbudować ten sport w Rawiczu , także myślę, że sama chęć wsparcia przez Anitę, nie wniosła by wiele do odbudowy klubu. Potrzeba ludzi, pasjonatów nie liczących na zyski, a wiadomo w tych czasach ciężko o to – kończy nasz dzisiejszy gość.
Anita Włodarczyk podczas jednych ze swoich występów w kadrze narodowej (foto: anitawlodarczyk.com.pl)
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!