Żużlowcy PGE Ekstraligi szykują się do startu sezonu. Na pierwszym treningu w Częstochowie nie zabrakło Pawła Przedpełskiego, który po uprzednim zmierzeniu temperatury, pokonał pierwsze w tym roku kółka na torze Włókniarza.
W tych nowych okolicznością bez trudu odnajduje się Paweł Przedpełski. Jak sam przyznaje, z termometru korzysta regularnie – Oczywiście wszyscy sobie mierzymy temperatury. Wszyscy wypełniamy formularze codziennie o 9 i 19, więc termometr nie jest mi obcy. Widzę go chyba częściej niż telefon. Na pewno musimy się do tego wszystkiego stosować. Nie zastanawiam się czy to łatwe czy trudne, na pewno reguł trzeba przestrzegać żeby patrzeć na zdrowie cudze i swoje – zauważa zawodnik częstochowskiej drużyny.
Po zmierzeniu temperatury Przedpełski mógł rozpocząć trening. I choć o formę dbał regularnie na trenażerze, wyjazd na tor sprawił mu sporo radości. – Mocno na to czekałem, od listopada trenuję, trochę czasu zleciało. Wprawdzie ja załapałem się na jeden trening przed pandemią, ale to było dość dawno. Fajnie byłoby te kółka zrobić na motocyklu żużlowym. W ostatnie dwa miesiące zrobiłem ponad 2000 km na rowerze więc coś tam pokręciłem – przyznał Przedpełski.
Choć zawodnik Włókniarza dobrze zna domowy tor, sztab szkoleniowy zapewnił mu kilka drobnych nowości. – Trener z toromistrzem jakieś małe zmiany wprowadzili. Wszyscy wiemy jak wyglądają pierwsze okrążenia. Po tej przerwie to nie tyle dopasowanie motocykla, co jak w naszym slangu mówimy, rozprostowanie kości – powyginać się na motocyklu, zrobić jak najwięcej kółek, by wróciło czucie. Było sporo czasu na przygotowanie sprzętu do jazdy, teraz kwestia dopasowania – opowiadał.
Nadchodzący sezon zawodnicy rozpoczną z zaledwie jednym mechanikiem w boksie. Zarówno dla żużlowców, jak i dla ich teamów będzie to spore wyzwanie. – Utrudnienie to na pewno, bo jeden mechanik będzie miał ciężko. Na pewno my jako zawodnicy musimy więcej się zaangażować i pomóc przy sprzęcie między biegami. Wiemy, że tego czasu nie jest zbyt wiele. Tym bardziej jak ktoś będzie jechał bieg po biegu. To jeden z większych problemów – mówi Przedpełski.
Powodem do optymizmu może być powrót kibiców, których obecność ma także wpływ na… zmiany w sprzęcie. – Na pewno jak więcej osób pojawi się na stadionie – już coś się zacznie dziać. Ja przy pustych trybunach jeździłem jedynie na treningach i sparingach. To byłoby dziwne uczucie. W Częstochowie trochę inaczej słychać dźwięk motocykla z parkingu. Mechanicy sugerują się jakimś dźwiękiem podczas zawodów, a na treningu przy pustym stadionie inaczej to słychać – wyjaśnił Paweł Przedpełski.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!