Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje trzynastą kolejkę Nice 1. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich (lub łotewskich reprezentujących Daugavpils) seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Timo Lahti (Lokomotiv Daugavpils) (2,1,1,w,2) 6 [2 razy nad kreską/2. raz pod kreską]
Najskuteczniejszego fińskiego żużlowca zdecydowanie stać na więcej. Lokomotiv miał jechać do Rybnika po to, żeby powalczyć o jak najlepszą pozycję wyjściową w fazie play-off Nice 1. Ligi Żużlowej. Tymczasem wyglądało to tak, jakby Łotysze przypomnieli sobie o braku możliwości jazdy w PGE Ekstralidze i nagle stracili chęć do ścigania. A może to ROW wreszcie złapał dyspozycję godną głównego faworyta do awansu? Tak czy inaczej, Timo Lahti na Górnym Śląsku zdobył zaledwie sześć oczek, spośród rywali pokonując Troya Batchelora na inaugurację i Larsa Skupnia na pożegnanie.
2. Jewgienij Kostygow (Lokomotiv Daugavpils) (0,0,0,0) 0 [0/4]
Audi w pełnej krasie, do olimpiady zabrakło występu w biegu nominowanym. Przejście do zmagań seniorskich jest dla Kostygowa wyjątkowo bolesne. 22-latek nie pojechał w tym sezonie chyba żadnego dobrego spotkania, a większość z nich była zła lub bardzo zła. Mecz w Rybniku należał do tej ostatniej kategorii, ale biorąc pod uwagę klasę rywala, nie bardzo to dziwi. Trener Nikołaj Kokin musi poważnie zastanowić się przez zimę, jak wydobyć potencjał z żużlowca, który jeszcze rok temu grał przecież pierwszoplanową rolę w cyklu IMŚJ.
3. Tomasz Gapiński (Euro Finannce Polonia Piła) (1,1,3,1,-) 6 [0/2]
W Łodzi pilanie stawiali opór we dwóch, w Gdańsku zrobił to sam Tomas H. Jonasson. Różnica była drastyczna. O ile w piątek Polonia bardzo długo zagrażała Orłowi i nawet postraszyła go odebraniem punktu bonusowego, o tyle w niedzielę nawet nie przebiła się przez barierę trzydziestu punktów. Z drugiej strony, nie bardzo to dziwi, skoro Szwed dostał od zarządu tylko cztery szanse, a „Gapa” rywali objechał tylko jeden raz…
4. Siergiej Łogaczow (Arge Speedway Wanda Kraków) (1,1,1,3,1) 7 [0/2]
O większości zawodników Wandy Kraków można w tym roku powiedzieć głównie to, że 2. Liga Żużlowa byłaby znacznie bardziej odpowiednim miejscem przy poziomie, który prezentują. O ile ciężko jednak mieć pretensje do Wojtka Lisieckiego czy Aarona Summersa, że rozpoczynając sezon na ławie ligę niżej skorzystali z okazji i ścigają się w klubie, który ich po prostu chce, o tyle pozostała trójka już przed sezonem miała być liderami. Tymczasem w Łodzi jedynie Marcin Jędrzejewski nawiązał regularną walkę z gospodarzami. Po drugiej stronie szali znalazł się Siergiej Łogaczow, który co prawda zdobył siedem punktów, ale i tak jedyny rywal na jego koncie to Eryk Borczuch.
5. Andreas Jonsson (Speed Car Motor Lublin) (3,2,1,0) 6 [4/1]
Znakomity lider i pewniak od początku sezonu zawiódł w momencie, gdy drużyna najbardziej go potrzebowała. Jadący w szóstkę Motor Lublin postawił solidny opór Startowi Gniezno, ale do wygranej zabrakło jeszcze jednego ogniwa. Na przykład Andreasa Jonssona. Doświadczony Szwed raczej nie schodzi poniżej dwucyfrowych wyników, ale tym razem było inaczej. Pierwsze dwa biegi były jeszcze przyzwoite (szczególnie akcja z czwartej gonitwy, gdy na ostatnich metrach Jonsson wyprzedził Adriana Gałę), ale im dalej w las, tym gorzej. Nic dziwnego, że w decydujących biegach nominowanych „Adrenalina” dostał wolne.
6. Eryk Borczuch (Orzeł Łódź) (0,0,1) 1 [0/1]
Niedawna historia Drewa Kempa, który mimo kapitalnych wyników w angielskiej National League przepadł po przeskoku do Championship, bardzo przypomina dotychczasowy przebieg kariery Eryka Borczucha. Ten żużlowiec wychowywał się sportowo na Wyspach Brytyjskich, gdzie wygrywał turniej za turniejem w swojej kategorii wiekowej. Wrócił do kraju, by rozwijać się w silniejszym środowisku, i… całkowicie zaginął. Swoim niedzielnym występem przeciwko Wandzie Kraków w zasadzie pokazał, z jakiego powodu do tej pory trener Janusz Ślączka nie zdecydował się na niego postawić.
7. Oskar Bober (Speed Car Motor Lublin) (w,w,w) 0 [1/1]
21-latek zawiódł jako profesjonalista. Krążą najróżniejsze wersje, jaki wynik udało mu się wydmuchać na alkomacie w gnieźnieńskim parku maszyn. Od 0,13 czy 0,14 promila przez najbardziej prawdopodobne 0,4‰ po 1,3‰ lub nawet 1,5‰ sugerujące, że Oskar sobotnią imprezę kończył jeszcze w drodze na mecz. Mniejsza już z tym, która wartość jest prawidłowa. Żużlowiec lubelskiego klubu popełnił błąd, który jemu może nawet złamać karierę, a drużynę pozbawić awansu do PGE Ekstraligi. Pozytywy? Oskar przynajmniej zdaje sobie z tego sprawę i już przeprosił za swoje zachowanie. Wewnętrzne poczucie winy czasami jest większą karą niż ta, którą może wymierzyć mu GKSŻ.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!