Włókniarz Częstochowa bardzo wysoko wygrał w niedzielne popołudnie ze Stalą Gorzów. Po tym meczu, na łamach naszego portalu, głos zabrał niepokonany zawodnik "Lwów" - Piotr Pawlicki.
Bezbłędny Piotr Pawlicki
W niedzielne popołudnie Włókniarz Częstochowa odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. Biało-zieloni pokonali przed własną publicznością Stal Gorzów aż osiemnastoma punktami. Liderem ekipy prowadzonej przez Mariusza Staszewski był Piotr Pawlicki. Wychowanek Unii Leszno skuteczny był zarówno przy samym krawężniku, jak i cieszył kibiców atakami po zewnętrznej. Ostatecznie 30-latek zdobył 13 punktów i 2 bonusy i był niepokonany przez żadnego rywala.
– Rezultat na pewno jest zadowalający. Czekałem długo na taki wynik. Nie ukrywam, trochę emocji się z głowy wydobyło. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdobyłem komplet punktów w ekstralidze. Jestem zadowolony z dzisiejszego meczu pod kątem indywidualnym, ale też, że drużyna pojechała na wysokim poziomie. Pokazaliśmy wszystkim zgromadzonym kibicom na stadionie, którzy nas wspierają, że jesteśmy drużyną, która będzie walczyć. Nie jedziemy w tym sezonie tylko o dół tabeli, a o coś więcej – ambitnie skomentował swój występ, jak i całej drużyny Pawlicki.
Włókniarz wreszcie dogadał się z torem?
Przygotowana nawierzchnia na ten mecz mocno różniła się od tej, który był podczas inauguracyjnego spotkania z GKM-em Grudziądz. Tor był znacznie twardszy, a zawodnicy Krono-Plast Włókniarza świetnie czuli się na starcie. Podopieczni Mariusza Staszewskiego mieli utrudnione przygotowania do rywalizacji z Gezet Stalą, ponieważ Częstochowę w czwartek i piątek nawiedziły opady deszczu, a na torze rozłożona została plandeka. Zawodnicy zdążyli jednak odbyć trening w sobotę i z pewnością pomógł on lepiej przygotować się „Lwom” do tego bardzo ważnego spotkania.
– Za każdym razem, kiedy przegrywamy mecz u siebie, to nie narzekamy na nawierzchnię. Tor jest równy dla każdego zawodnika, który na nim startuje. Narzekanie w tym aspekcie jest trochę nie na miejscu. Natomiast faktycznie, kiedy jest się na domowym obiekcie i ma się ustawienia, które teoretycznie działają, to jest ciężko zaryzykować i przyjezdnym lepiej jest się spasować. Dzisiaj, po wielu treningach, dobrych obserwacjach trenera i także dobrym przygotowaniu tego toru, pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać mecz i to wysoko z taką drużyną jak Stal Gorzów – z ulgą przyznał wychowanek Unii Leszno.
Wyniki budują atmosferę
Przypomnijmy, że Piotr Pawlicki to nowy nabytek Włókniarza. W ostatnich dwóch latach reprezentował barwy Sparty Wrocław i Falubazu Zielona Góra. Odkąd młodszy z braci opuścił szeregi macierzystego klubu, nie może na dłużej znaleźć swojego miejsca. Być może takim klubem będzie 4-krotny Drużynowy Mistrz Polski z Częstochowy. Na razie jednak zawodnik tonuje nieco ten optymizm i przyznaje, że potrzeba jeszcze czasu, aby wszyscy lepiej się poznali.
– Tak naprawdę dopiero niedawno się wszyscy poznaliśmy. Dużo się dzieje podczas sezonu. Na tyle, ile tutaj jestem, to mogę powiedzieć, że czuje się dobrze. Wiadomo, jak jest dobry wynik i jest dobrze, to nie można narzekać. Myślę, że na razie wszystko jest w porządku, ale oczywiście to dopiero początku sezonu. Przed nami jeszcze sporo meczów i nie ma też co popadać w huraoptymizm – dość powściągliwie skomentował swoje odczucia na temat nowego klubu Piotr Pawlicki.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa 2025 – Mads Hansen, Kacper Woryna, Piotr PawlickiAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!