Dla Patryka Rolnickiego, kończący się sezon 2018 nie był zbyt udany, jeśli chodzi o występy indywidualne i ligowe. W rozmowie z naszym portalem opowiedział on o sukcesie, w postaci złota Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, które zamazało wcześniejsze niepowodzenia.
Grupa Azoty Unia Tarnów do występu w finałowej batalii na Stadionie im. Edwarda Jancarza nie przystępowała w roli faworytów. Po cichu, w sztabie szkoleniowych liczono na walkę o medal. Ostatecznie na szyjach młodych „Jaskółek” zawisły te najcenniejsze, bo złote. Kluczowym momentem był z pewnością wygrany podwójnie bieg z gospodarzami finałowego turnieju. – W Gorzowie było fajnie. Jeździliśmy wcześniej w tych półfinałowych rundach, a w finale chłopaki spisali się tak naprawdę na złoty medal, co było widać. Ja też zrobiłem tam po prostu to, co do mnie należało. W tym wieku powinienem jeździć właśnie tak, jak pojechałem w Gorzowie. Udało się wywalczyć złote medale i pokonać przede wszystkim faworytów, którzy stali obok nas „na pudle”, czyli drużyny z Leszna i Gorzowa – mówił o występie w finale DMPJ, Patryk Rolnicki.
Występ tarnowian można było uznać za sporą niespodziankę, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż w tym samym miejscu, dokładnie dwa miesiące wcześniej (20 lipca), w rywalizacji o Młodzieżowe Mistrzostwo Polski Par Klubowych, zajęli ostatnie miejsce. Wprawdzie do piątej pozycji zabrakło tylko dwóch „oczek”, to jednak wówczas juniorom Grupa Azoty Unii, całkowicie nie poszło. Niemniej jednak po tamtym turnieju, nasz rozmówca nie korzystał z żadnych notatek. Z tego zwyczaju wycofał się w tym roku. – Szczerze mówiąc, to lipcowe zawody mi nic nie dały, bo żadnych notatek już nie robię. Wcześniej je miałem, później przyjeżdżałem na dany tor i próbowałem sobie te przełożenia nakładać. Wszystko było takie samo i to po prostu nie wypalało. Od tego roku nie robię żadnych notatek. Na parach jechałem na tym samym silniku, tor był podobny. Wówczas mi to nie pasowało. Zdobyłem bodajże dziewięć punktów, w takim marnym stylu. Mateuszowi też tam średnio poszło. Na finale spasowaliśmy się od pierwszego biegu i było wiadomym, że musieliśmy te punkty cały czas zbierać, bo inni też nie spali i jechali o to złoto – podkreślił.
W pierwszym ze swoich biegów na tor upadł Dawid Rempała. Na szczęście to wydarzenie było niegroźne i mógł on później pomóc kolegom w dalszej walce o końcowy triumf. – W przypadku Dawida był to taki typowy uślizg. Wjechał w odsypane, obróciło go i się przewrócił. Startował on pierwszy raz na tym torze, a wiadomo, że na ten moment jest on moim zdaniem najcięższy w Polsce. Musiał połapać kąty, gdy to już zrobił, to przywiózł dwie dwójki z bonusami. Dawid też zatem zaliczył fajny występ – dodał.
Po nieudanych wcześniejszych startach w lidze, złoty medal założony na szyi po finale DMPJ, to z pewnością wielki sukces. Na jakąś „fetę” z okazji tego tytułu, czasu jednak nie było. – Wszyscy wiedzą, jak było w lidze. Drużyna seniorska spadła, ale młodzi zostali Mistrzami Polski, zatem to jest plus dla samych zawodników, jak i dla Klubu. Przygotowujemy się do następnego sezonu i na świętowanie Mistrzostwa Polski przyjdzie czas, bo jeszcze mamy zawody do objechania.
Po spadku z PGE Ekstraligi i tak dobrych występach Mateusza Cierniaka w ostatnim czasie, można się tylko zastanawiać, jaki scenariusz miałby miejsce, gdyby startował on w lidze jako junior już w roku 2018. Szanse na większe zdobycze punktowe, niż Kacpra Koniecznego i Dawida Knapika, mogły być spore. – Zawody młodzieżowe rządzą się jednak swoimi prawami. Liga jest jednak inna. Wiem to po sobie – w młodzieżówkach ładnie punktowałem, przyszedł mecz, a przywoziłem zera, jedynki, czasami gdzieś zdarzyła się dwójka. Po prostu liga to jest całkiem inny świat. Na pewno Mateusz mógłby zdobyć więcej punktów, niż Kacper z Dawidem. Teraz możemy sobie jednak gdybać. Mogłem równie dobrze ja wywalczyć więcej punktów, inni także. Wtedy sytuacja mogła być odmienna. Nie wiemy też, jak pojechałby Mateusz, zatem to jest takie gdybanie – słusznie stwierdził.
Na koniec nawiązaliśmy do słów, wypowiedzianych po sukcesie, osiągniętym w Gorzowie Wielkopolskim. Sztab szkoleniowy i zawodnicy, pamiętając o ś.p. Krystianie Rempale, jemu złożyli dedykację po wywalczeniu złotych krążków w DMPJ. W tym roku kończyłby on 20 lat i nadal startowałby na pozycji juniorskiej. – Nie da się o nim zapomnieć. Krystian był naszym kolegą. Prywatnie był moim bardzo dobrym kumplem i sporo czasu spędzaliśmy razem. Takich rzeczy się zatem nie zapomina i po prostu ten sukces w DMPJ był z dedykacją dla Krystiana i dla niego. Na pewno gdzieś tam u góry nad nami czuwał i pomógł nam w osiągnięciu takiego, a nie innego wyniku – podsumował wywalczenie Drużynowego Mistrzostwa Polski Juniorów, Patryk Rolnicki.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!