Mówisz Start Gniezno – myślisz Mirosław Jabłoński. 34-letni żużlowiec przez dwa poprzednie sezony pełnił rolę kapitana czerwono-czarnych. Bieżącą kampanię rozpoczął natomiast jako najskuteczniejszy żużlowiec swojej ekipy.
Jabłoński zdobył dla Car Gwarant Startu 13 punktów w 6 startach. Ten dorobek mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie upadek w gonitwie trzynastej. Lider gospodarzy został wykluczony za spowodowanie karambolu, w wyniku którego z nawierzchnią zapoznało się aż trzech żużlowców. – Jestem cały i to jest najważniejsze. Takie rzeczy najbardziej bolą na drugi dzień, a w tym wypadku siniaków jest naprawdę sporo. Mam nadzieję, że szybko się to zagoi – mówił „Jabol” w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl zaraz po meczu w Gnieźnie. To, jak bardzo się poobijał, widać chociażby po wynikach wtorkowych eliminacji do Złotego Kasku. Tam 34-latek wystartował tylko w dwóch biegach, ale żadnego z nich nie ukończył. Potem wycofał się z zawodów.
To i tak mało poważny skutek, biorąc pod uwagę to, jak groźnie wyglądało to zdarzenie. Najpierw po kontakcie Mirosława Jabłońskiego i Kacpra Gomólskiego upadł zawodnik gości, zmuszając do położenia się również jadącego na trzeciej pozycji Oskara Fajfera. Natomiast „Jabol” został przez to uderzenie wytrącony z rytmu i, mówiąc kolokwialnie, zabrakło mu szerokości toru. – Wypracowałem sobie sporą prędkość i przeprowadziłem atak. Moim zdaniem było tam czysto. Faktem jest, że później przeszarżowałem, nie wyrobiłem się w łuku i sam się wywaliłem, ale wykluczenie dostałem za upadek „GinGera”. Uważam, że niesłusznie – ocenił Mirosław Jabłoński.
W pozostałych biegach nasz rozmówca zdobywał wyłącznie trójki i dwójki. Zaprezentował więc znaczny postęp w porównaniu do tego, co obserwowaliśmy w jego wykonaniu w sezonie 2018. Czy taki rezultat spełnia oczekiwania Mirosława Jabłońskiego? – Tak, z postawy w tym spotkaniu jestem zadowolony. Trochę tylko skopałem te dwa biegi, w których dojechałem drugi, ale nie można mieć pełni szczęścia od razu. Cieszę się z tego, że dobrze czuję motocykl i jestem w stanie w trakcie meczu dokonywać korekt w dobrą stronę. Wszystko od początku sezonu pracuje na takich obrotach, jak sobie wymarzyłem – chwalił były już kapitan Car Gwarant Startu Gniezno.
„Jabol” był jedynym zawodnikiem Car Gwarant Startu, który mógł pochwalić się zdobyciem dwucyfrówki. Koledzy z ekipy wypadli gorzej, w wyniku czego „Orły” musiały uznać wyższość Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Ostateczny rezultat spotkania to 40:49. Czego zabrakło do wymarzonej liczby 46 oczek? – 6 punktów (śmiech). A tak poważniej – może mojego wykluczenia? A może tych biegów, które były przerywane, gdy Andriej prowadził? Mieliśmy trochę pecha, ale to nie jest tak, że goście wygrali niezasłużenie. Byli od nas lepsi. Trzeba im pogratulować i posypać głowy popiołem, a potem wziąć się do pracy, by w Ostrowie poszło nam lepiej – zakończył Jabłoński.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!