Najlepszy reprezentant Czech jest jednym z wielu żużlowców, którzy otrzymali stałą „dziką kartę” na cały cykl TAURON SEC 2020. Václav Milík nie ukrywa, że głównym celem będzie walka o utrzymanie, ale za zdobycz medalową się nie obrazi.
Václav Milík ma na swoim koncie dwa medale indywidualnych mistrzostw Europy i oba udało mu się wywalczyć już w erze, gdy zmaganiami o czempionat Starego Kontynentu „zaopiekowała” się toruńska firma One Sport. W 2016 roku zajął drugie miejsce, gdy w biegu dodatkowym pokonał Krzysztofa Kasprzaka, a do złotego Nickiego Pedersena stracił tylko dwa „oczka”. Rok później musiał uznać już wyższość dwóch przeciwników – Andrzeja Lebiediewa i Artioma Łagutę.
– Chciałbym podziękować za to, że dostałem szansę startów i walki o medale mistrzostw Europy. Cieszę się, że ten cykl będzie, bo martwiłem się, że przez koronawirusa zostanie nam tylko ściganie w lidze polskiej. A zawodnicy są przyzwyczajeni do dwóch czy trzech imprez w sezonie, więc jedna w tygodniu to mało. Bardzo jestem szczęśliwy, że TAURON SEC wystartuje i dostałem swoją szansę. Jestem z tego zadowolony – powiedział Czech w internetowym magazynie TAURON SEC.
W minionym sezonie Czech w czterech rundach zdołał wywalczyć tylko dwadzieścia dwa punkty, co dało mu odległe, dopiero jedenaste miejsce. Do strefy medalowej dzieliło go aż siedemnaście oczek. – Rok temu mówiłem, że mam srebro i brąz, więc brakuje mi tego złota, ale nie do końca mi się to udało zrealizować. Będę chciał być w czołowej piątce, a jak wyciągnę złoto, to będzie bardzo dobrze. Stawka jest bardzo trudna, więc trzeba będzie się skupiać na sobie. Chcę robić swoją robotę i oczywiście chciałbym wygrać wszystkie rundy, ale patrząc na obsadę, to będzie na co popatrzeć.
W tym roku oprócz złotego medalu i zapisania się w historii mistrzostw Europy, najlepszy żużlowiec po pięciu rundach otrzyma także przepustkę do FIM Speedway Grand Prix 2021. – Chciałbym się pojawić w Grand Prix, więc biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, czy będzie w tym roku GP Challenge, to na pewno wielu na tym aspekcie się skupi. Rok od roku jest jednak różny. Ktoś, kto był dobry wcześniej, teraz może być słabszy i na odwrót. Zrobiłem wszystko, aby było dobrze, czuję się dobrze, wszystko jest przygotowane i pozostaje czekać na pierwszy turniej, a potem skończyć cykl na pierwszym miejscu. Grand Prix to marzenie i cel mojej kariery.
Wiele w ostatnich dniach mówi się o „dzikich kartach” na pojedyncze turnieje TAURON Speedway Euro Championship. W mediach spekuluje się, że otrzymywać ją mają zawodnicy z Grand Prix, a Karol Lejman zdradził tylko, że dodadzą one pikanterii zmaganiom w Toruniu (04.07 oraz 29.07), Bydgoszczy (08.07), Gnieźnie (15.07) i Rybniku (22.07). Milík obrałby inną strategię. – Przy tak małej liczbie zawodów ja bym dał „dzikie karty” i szansę juniorom. Im takie zawody dadzą więcej, niż seniorom i to też na pewno sprawiłoby, że żużel jakoś by się rozwijał.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!