Przygoda Andrzeja Szymańskiego z czarnym sportem na poważnie rozpoczęła się w 1995 roku, kiedy to został zawodnikiem Unii Leszno i to w barwach swojego macierzystego klubu zadebiutował w rozgrywkach ligowych.
Kariera sportowa nie trwała jednak długo, bowiem upadek i złamanie kręgosłupa w 2001 roku przekreśliły wszystkie sportowe plany i marzenia. Udało mu się zdobyć jednak m.in. tytuł Młodzieżowego Mistrza Polski Par Klubowych (1997 rok), a także dwa brązowe medale Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski (1996-97). Startował w finałach Srebrnego Kasku, Brązowego Kasku, a także MIM Polski. W lidze najwięcej razy wystartował w 1999 roku, kiedy to przeniósł się do Zielonej Góry. Wówczas wystąpił w dwudziestu spotkaniach, w których zdobył 156 punktów i 21 bonusów.
Cały czas walczy o to, by wrócić do zdrowia. Kilka lat temu kibice mogli kupować różnego rodzaju gadżety, a cały dochód przeznaczony był na dalszą rehabilitację byłego żużlowca. Łącznie udało się uzbierać blisko 1100 zł. Największym zainteresowaniem cieszyły się plastrony z ubiegłorocznego cyklu turniejów Nice Cup.
– Od 14 lat moje życie nie zmieniło się – nie chodzę. Ale każdego dnia wykonuję ćwiczenia, które utrzymują mnie w dobrej formie, dzięki czemu mięśnie nóg mam dobrze wytrenowane. W miarę możliwości finansowych raz w roku pomagają mi wykwalifikowani rehabilitanci, bo na tyle jedynie mnie stać – mówił w 2015 roku Andrzej Szymański na łamach portalu polskizuzel.pl.. Jak podkreślał wtedy, często spotykał się z wyrazami pomocy ze strony środowiska sportowego. – Moim marzeniem jest, aby medycyna rozwinęła się na tyle, abym mógł chodzić – dodawał.
W mediach społecznościowych fani leszczyńskiej Unii zachęcają do tego, aby przekazać 1% swojego podatku na pomoc Szymańskiemu. Akcję poparli i udostępnili dalej m.in. Wojciech Stępniewski (prezes Ekstralgi), Marcin Majewski czy Emil Sajfutdinow.

Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!