Fredrik Lindgren jest na dobrej drodze, by za niespełna dwa miesiące w Toruniu odebrać srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Tai Woffinden wydaje się być poza zasięgiem, więc musi on uważać na rozpędzonych Polaków.
Betard FIM Speedway Grand Prix Skandynawii zakończyło się triumfem Nickiego Pedersena, który zgromadził piętnaście punktów. Tuż za jego plecami w finale przyjechał Matej Zagar, a trzeci był Fredrik Lindgren, który zdobywając trzynaście oczek, odrobił trzy punkty do ósmego Tai'a Woffindena. Tym samym obecnie Brytyjczyk nad Szwedem ma już siedemnaście punktów przewagi i choć jest to dość spora zaliczka, nie ma rzeczy niemożliwych. – Mogę wyłącznie pojechać na tyle, na ile pozwala maksimum moich możliwości. W Malilli pozwoliło to odzyskać kilka punktów. W tej chwili nie przejmuję się mistrzostwami. Moim celem jest medal, a sam nie wypatruję dalej niż do kolejnej rundy. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie ścigać się w ostatniej rundzie w Toruniu będę wystarczająco blisko, aby pokusić się o zdobycie czegoś – powiedział Fast Freddie na łamach speedwaygp.com.
Do zakończenia mistrzowskiego czempionatu pozostały już cztery rundy. Najbliższa, 25 sierpnia w Gorzowie Wielkopolskim, a następnie dwie wrześniowe w Krsko (08.09) i Teterow (22.09) oraz wielki finał zaplanowany na 6 października na toruńskiej Motoarenie. Szwed już w ubiegłym roku miał szansę na medal Indywidualnych Mistrzostw Świata, lecz wówczas kontuzja przeszkodziła mu w realizacji celów. Teraz plan reprezentanta m.in. forBET Włókniarza jest jasny. – Moim celem jest medal – powiedział Fredrik Lindgren.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!