Nie takiego zakończenia rundy zasadniczej Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff oczekiwaliśmy. Dwa bardzo groźne upadki, a po jednym z nich żużlowiec opuszcza tor w karetce...
Turniej w walijskim Cardiff od początku nie szedł po myśli aktualnego Indywidualnego Mistrza Świata. Australijczyk po trzech pierwszych startach miał na swoim koncie ledwie dwa punkty i przywiezionego za plecami Grega Hancocka. Było widać, że Australijczyk strasznie się męczy, co potwierdził w czwartym swoim wyścigu przyjeżdżając do mety na trzecim miejscu.
Bieg kończący rundę zasadniczą był dla niego właściwie tylko o to, by do klasyfikacji generalnej dopisać jeszcze o trzy ewentualne oczka więcej. W pierwszej odsłonie feralnego wyścigu upadł Craig Cook, a w powtórce Robert Lambert odważnie wszedł pod Australijczyka, a ten zaliczył fatalny upadek. Przy żużlowcu szybko pojawiła się karetka, którą opuścił on tor na noszach.
Po zawodach spekulowano jakich urazów mógł nabawić się Doyle i jak długa przerwa w startach go może czekać. W serwisie społecznościowym Facebook.com, na oficjalnym fan page'u żużlowca pojawiła się kilka minut przed godziną pierwszą w nocy czasu polskiego krótka informacja, że zawodnik m.in. Get Well Toruń doznał kilku drobnych złamań, ale został już wypisany ze szpitala i dziękuje za wszystkie życzliwe wiadomości.