Craig Cook od samego momentu awansu nie był jednym z faworytów cyklu Speedway Grand Prix. To się póki co potwierdza, ale ambicje Brytyjczyka nie kończą się na samym udziale. Zawodnik chciałby się rozwijać, by w przyszłości odgrywać w mistrzostwach świata większą rolę.
Na ten moment Craig Cook ma w dorobku 21 punktów, czyli aż o 32 mniej od ósmego Artioma Łaguty. Brytyjczykowi nie udało się także utrzymać w cyklu przez udział w Grand Prix Challenge. Biorąc to pod uwagę, główną szansą Cooka na pozostanie w cyklu jest dzika karta od organizatorów. Przyznanie jej zawodnikowi z Wysp nie będzie jednak priorytetem, gdyż angielscy kibice mogą również oklaskiwać Taia Woffindena.
– Nie mam nic do stracenia, za to mogę jeszcze sporo zyskać w kilku ostatnich rundach. Podchodzę do rywalizacji z chłodną głową, na luzie – mówi zawodnik w rozmowie z oficjalną stroną cyklu. – Ten rok to dla mnie przede wszystkim nauka. Mam okazję, by potestować i sprawdzić wiele rzeczy. Myślę głównie o tym, żeby w sezonie 2019 być o wiele lepszym niż teraz. Zimą nie będzie możliwości, żeby wyjechać na tor i poeksperymentować, zatem trzeba to zrobić teraz – tłumaczy Craig Cook.
Plany Brytyjczyka sięgają długoterminowo. Żużlowiec reprezentujący w polskiej lidze ROW Rybnik nie chciałby, żeby jego przygoda z cyklem skończyła się na jednym roku. – Niezależnie od tego, czy będę w 2019 w Grand Prix czy nie, chciałbym się rozwijać. Myślę też o 2020 i jeszcze późniejszym okresie. Mój cel jest taki, aby w przyszłości osiągać więcej, niż mam teraz. Na ten weekend przygotowałem sobie kilka nowych rzeczy i będę sprawdzał, czy zadziałają – zdradził.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!