Kuriozalna sytuacja podczas niedoszłego Finału Złotego Kasku niesie za sobą wiele pytań. Zarówno te idące w przeszłość, jak i w przyszłość. Odwołanie sobotniego turnieju może skutkować sporymi problemami dla pilskiego klubu.
Zawodnicy stanęli jednogłośnie w obronie zdrowia i zaprotestowali przeciwko startu w zawodach o Złoty Kask. Tę wersję potwierdził Janusz Kołodziej. Ci, co byli blisko, mogli zaobserwować, że problem, który zawodnicy uznali za powód nieprzystąpienia do zawodów, jest naprawdę słuszny. Betonowy krawężnik rzeczywiście był widoczny przy bandzie na prostej startowej, wjechanie w niego mogło skutkować sporym nieszczęściem. Tak samo w przypadku bandy, gdzie jedna część odstawała od drugiej i zahaczenie o szparę przez zawodników byłoby strasznie niebezpieczne. Oczywiście ci, co trochę żużla „zasmakowali”, doskonale wiedzą, że za granicą takie coś nie stanowiłoby problemu i żużlowcy jechaliby bez większego zawahania. Jesteśmy jednak w Polsce i tutaj podobno mamy wysoki poziom, więc on powinien być wymagany nie tylko od zawodników. Inną rzeczą jest fakt, że podejście naszych żużlowców do Złotego Kasku jest zdawkowe. Świadczy o tym ilość odwołanych zawodów tego rodzaju, patrząc na ostatnie lata nasuwa się od razu finał z 2014 roku przeniesiony z Tarnowa do Rawicza, półfinał z 2015 (również w Pile), czy też eliminacja z Gniezna 2017. Ale to już sprawa na inny temat.
Niemożliwe jednak, że sytuacja z torem i felerną bandą jest w Pile zjawiskiem obecnym od soboty. Klub miał obowiązek zlikwidować problem i zagwarantować pełne bezpieczeństwo w organizacji turnieju o prestiżowe jednak trofeum, jakim jest Złoty Kask. Można spekulować, dlaczego zawodnicy nie protestowali na wcześniejszych wydarzeniach żużlowych w Pile. Odbyły się tam przecież sparingi przedsezonowe, mecz ligowy, czy nawet eliminacja tegoż Złotego Kasku. Tor dopuszczono, zawodnicy zgodzili się jechać. Ale co by było dalej, gdyby w sobotę też przykryto problem? Może doszłoby do tragedii, jak mówił Janusz Kołodziej, bądź zdarzyłoby się coś w następnych zawodach.
Klub pilski teraz ma nie lada ciężką sytuację, gdyż każdy przyjeżdżający zespół na ściganie ligowe może zakwestionować bezpieczeństwo torowe i mieć w tym momencie rację. Ponadto prawdopodobnie powtórka Złotego Kasku nie odbędzie się już na stadionie przy ul. Bydgoskiej, więc klub stracił dobre wydarzenie i zarobek z biletów. Nie wspominając o kibicach, którzy ze stadionu wychodzili – lekko mówiąc – oburzeni. Co za tym idzie, przez jakiś czas na pewno firmy z zewnątrz nie będą też chciały organizować imprez u pilan. 1 maja miał odbyć się tu mecz reprezentacji Polski z Duńczykami. Oficjalnie podano, że powodem odwołania jest kolizja jednego spotkania ligowego w Danii. Można się tylko domyślać, że prawdziwą przyczyną było jednak co innego… Może warto po prostu usiąść i naprawić rzeczy związane z bandą i krawężnikiem? Oby tylko nie było za późno…
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!