Bartosz Smektała był obok Emila Sajfutdinowa najskuteczniejszym zawodnikiem Fogo Unii Leszno w piątkowe popołudnie na torze w Rybniku. Nikogo to szczególnie nie dziwi, bowiem żużlowiec zawsze notuje tam dobre rezultaty.
Bartosz Smektała ma bardzo dobre wspomnienia z rybnickim owalem. W 2017 roku sięgnął na Górnym Śląsku po dwa złote medale – 2 września z reprezentacją Polski wygrał tutaj drużynowe mistrzostwa świata do lat 21, a miesiąc później dorzucił złoto mistrzostw Polski par klubowych. Zdobywając w piątkowym meczu dwanaście punktów z bonusem, potwierdził tylko, że przy ul. Gliwickiej 72 czuje się dobrze. – Zawsze w Rybniku dobrze się jeździ. Mam dobre wspomnienia z czasów młodzieżowych i cieszę się, że udało mi się tutaj dzisiaj tak pojechać. Co więcej, bardzo cieszyłem się, że ROW Rybnik awansował do PGE Ekstraligi, bo nie da się ukryć, że są tu fajni ludzie, a także i tor.
22-latek na rybnickim owalu wygrał trzy biegi, a jedynym zawodnikiem gospodarzy, który był w stanie go przywieźć za swoimi plecami, był Robert Lambert, który uczynił to w biegu pierwszym oraz piętnastym. Ze swojego występu Smektała mógł być zatem zadowolony. – Ten start był dobry w moim wykonaniu i trasa też, ale nawet po wygranym wyścigu trzeba było patrzeć na to, co się dzieje na torze i wprowadzać stosowne ustawienia – przyznawał na antenie Eleven Sports.
Po pięciu rozegranych spotkaniach bilans Fogo Unii Leszno jest jednoznaczny: pięć zwycięstw i żadnego remisu oraz porażki. To tylko potwierdza, że zespół jest piekielnie mocny i ma duże szanse na to, aby zgarnąć czwarty tytuł mistrzowski z rzędu. – Bardzo się cieszymy, ale jest jeszcze dużo meczów przed nami.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu PGG ROW Rybnik – Fogo Unia Leszno. Galeria dostępna jest TUTAJ
Teraz przed Fogo Unią Leszno przed na własnym torze. W niedzielę (19 lipca) na obiekt im. Alfreda Smoczyka zawita zespół RM Solar Falubazu Zielona Góra. Będzie to powrót podopiecznych Piotra Barona na leszczyński tor po blisko trzech tygodniach. – Teraz mamy spotkanie u siebie, gdzie dawno nie jeździliśmy, więc przynajmniej ja muszę się przejechać na tym leszczyńskim owalu, aby sobie przypomnieć, jak się na nim jeździ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!