W piątek wystartuje walka o drużynowe mistrzostwo Polski. Wszystko wskazuje na to, że do Wrocławia lubelski Motor uda się w składzie z Jarosławem Hampelem, który notował bardzo dobre czasy podczas inauguracyjnego treningu.
Przenosiny Jarosława Hampela z Fogo Unii Leszno do Motoru Lublin to jeden z hitów transferowych, choć nie ostatniego okienka transferowego, a okresu… tuż przed inauguracją ligową. – Sytuacja tak się potoczyła, a nie inaczej. Nie ubolewam nad tym, nie rozmyślam, a życie pisze czasem różne scenariusze. Nie wracam do tego tematu, a skupiam się na tym, co tu i teraz. Że jestem w Motorze, w dobrym klubie, gdzie atmosfera jest znakomita i wiem, jak oddanych kibiców ma ten zespół. Zeszły sezon nie był dla mnie udany, ale mam cel, aby wrócić do wysokiego poziomu sportowego. Wszystkie czynniki będą ważne i mobilizowały do tego, aby jeździć, jak najlepiej się da – powiedział zawodnik w magazynie „Pięć Jeden” na antenie Radia Freee.
Bardzo szybki nowy nabytek Motoru uda się „na stare śmieci”, ponieważ podopieczni Macieja Kuciapy do Leszna pojadą w 3. kolejce PGE Ekstraligi. Czy dla dwukrotnego wicemistrza świata będzie to mecz inny niż wszystkie? – Jadę w mega skupieniu, traktuję ten mecz jak każdy inny, trudny mecz. Nie będę specjalnie tego przeżywał, postaram się je potraktować, jako kolejną rundę meczu ligowego i tak będzie najłatwiej. Wszystko jest sprawą mentalną zawodnika.
Prowadzący studio, opierając się na statystykach, przekazali, że Jarosław Hampel nie miał wielu styczności z lubelskim torem, a jeden jedyny raz ścigał się tam w 2013 roku przy okazji meczu Polska – Mistrzowie Świata. Zdobył wówczas dwanaście punktów z bonusem, a ponadto wygrał bieg pamięci Włodzimierza Szwendrowskiego. Jedynym zawodnikiem gości, który był w stanie pokonać Hampela i to dwukrotnie był Darcy Ward. Dodajmy, że „Małego” zabrakło podczas ubiegłorocznego meczu Fogo Unii w Lublinie.
– Myślałem, że byłem tutaj więcej razy. Jeżdżąc ten pierwszy trening miałem wrażenie, że gościłem tu częściej. Czułem się tu swobodnie i ten tor nie miał przede mną tajemnic. Trzeba znaleźć dobre linie jazdy, aby wiedzieć, którędy jechać, jak wjeżdżać w łuki, którędy wyjeżdżać. To wszystko jest istotne, ale to też kwestia analizy przygotowania toru czy siły przeciwnika. Wydaje mi się, że dysponowałem szybkim silnikiem, ale to nie znaczy, że na tym się kończy. Mam kolejne silniki i będę je testował.
W poniedziałek w magazynie „Eleven Call Live” Marcin Kuźbicki zdradził, że w zespole Motoru doszło do buntu, a Jacek Ziółkowski wcale temu nie zaprzeczał. Czy nowy „Koziołek” spotkał się już z kolegami z zespołu? – Z kolegami miałem okazję porozmawiać podczas próby poniedziałkowego treningu. Byli wszyscy w parkingu, więc była okazja podyskutować. Ścigamy się w różnych zakątkach Europy, więc znamy się doskonale. Wszystko da się poukładać.
W Motorze Lublin w przeciągu paru dni sytuacja ze spokojnej zmieniła się na nieco nerwową z powodu walki o miejsce w składzie. – Będziemy musieli sobie z tym poradzić. Rywalizacja jest nieodzownym elementem w tym sporcie, startowałem w wielu klubach, gdzie ta rywalizacja się toczyła. Tutaj nie ma pewniaków do składu i każdy będzie musiał potwierdzić wysoką formę. Ten aspekt będzie zapewne tylko brany pod uwagę.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!