Artiom Łaguta mimo dobrej formy w tym sezonie, w Speedway Grand Prix jeździ nie tak, jakby tego chciał. Podczas turnieju we Wrocławiu zdobył 7 punktów.
W GP Polski w stolicy województwa dolnośląskiego Artiom Łaguta nie wywalczył sobie półfinałów. – Zabrakło mi dobrych ustawień motocykla. Tydzień temu we Wrocławiu był zupełnie inny tor. Był bardzo przyczepny start, natomiast tym razem był bardzo twardy. Przez całe zawody szukaliśmy szybkości na tym torze. Wiadomo, że ja we Wrocławiu zawsze dobre zawody jeździłem i byłem bardzo szybki, ale w tym sobotnim turnieju było inaczej. Chyba przez cały sezon nie zmieniałem tylu zębatek, co dzisiaj – skomentował swój występ Łaguta.
Sam tor i to, co działo się na nim, były jednak w porządku. – Wszystkie rundy były ciekawe. Na innych torach to często tylko starty, pierwszy łuk i nic więcej. Gdyby wszystkie tory były takie, to byłoby więcej ścigania i więcej ludzi by to oglądało, bo jak nie ma ścigania, to są nudy – powiedział Rosjanin.
Artiom Łaguta, jak sam mówi, ciągle szuka optymalnych ustawień i swojej prędkości podczas cyklu Speedway Grand Prix, bo w porównaniu do występów na torach PGE Ekstraligi, coś mu ewidentnie nie gra. – Jest wszystko takie samo. Ten sam sprzęt, te same silniki, a nie wychodzi tak, jakbym chciał. W lidze jest wszystko ok, jadę i wygrywam biegi, a w Grand Prix nie wiem, dlaczego tak nie jest. Podobnie ma Jason Doyle, który w lidze jeździ bardzo dobrze, a w GP też mu jest ciężko – ocenił swoją sytuację Łaguta.
Obecnie Rosjanin w klasyfikacji generalnej zajmuje 10 pozycję z 34 punktami, a przed nim jest Doyle z 35 punktami.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!