Dla Mateusza Cierniaka ostatnie dni ubiegłego tygodnia były bardzo intensywne. Najpierw od piątku do soboty przebywał on we Wrocławiu, gdzie wziął udział w treningu i w zawodach o Speedway Grand Prix Polski, jako drugi rezerwowy, a po tym turnieju szybko udał się do Daugavpils na mecz ligowy Unii Tarnów.
W nim na torze pojawił się trzykrotnie, wygrywając bieg juniorski. W dwóch pozostałych startach na swoim koncie zgromadził on jeden punkt, zatem zakończył zmagania z dorobkiem czterech „oczek” na koncie. – Był to bardzo aktywny weekend. Zaczęliśmy we Wrocławiu, skończyliśmy na Łotwie. Łatwo nie było, ale wszystko poukładało się dobrze. Do Daugavpils zdążyliśmy na czas. Myślę, że zadanie wykonałem. Pojechałem może nie do końca na miarę swoich możliwości, ale nawet dobrze. Zanotowałem dwa drobne upadki, ale na szczęście nic mi się nie stało, więc jest nieźle – mówił o swoim występie w Daugavpils, Mateusz Cierniak.
Ostatni punkt zdobył on nieco „niekonwencjonalnie”. Po wykluczeniu Ernesta Kozy osamotniony jechał z tyłu stawki w powtórce 8. biegu, do momentu, gdy na początku 4. okrążenia zanotował upadek na szczycie pierwszego wirażu. Pozbierał się jednak i aby w tej odsłonie „Jaskółki” nie przegrały 0:5, pobiegł po jedno „oczko”. Do pokonania miał niemal 3/4 okrążenia, a tor w Daugavpils liczy sobie 373 metry. Ostatecznie sztuka ta mu się udała, a dodatkową motywacją były gromkie oklaski łotewskiej publiczności. Po tym wysiłku jednak więcej na torze się już nie pojawił, gdyż był mocno osłabiony. – Biegłem w sumie od szczytu pierwszego łuku do mety, więc troszkę musiałem tego dystansu pokonać. Myślę, że było warto dla tak konkretnych i licznych owacji od kibiców. Było to bardzo podbudowujące i aż chciało się dobiec do mety (uśmiech). Po tym moim dodatkowym biegu niezbyt dobrze się jednak czułem. Wolałem już odpuścić, żeby powoli zbierać siły na kolejne zawody – mówił o tej interesującej, nietypowej sytuacji.
Z pewnością na długo zapamięta on chwile spędzone w ubiegły weekend we Wrocławiu. Miał szansę „liznąć” jednej z najważniejszych imprez sezonu w Polsce od środka, biorąc udział w zawodach, w których rywalizują najlepsi żużlowcy na świecie. Mówi również o ambitnych planach i chciałby zawitać do tego grona na pełnych zasadach w przyszłości. – Moje wrażenia odnośnie tego Grand Prix są niesamowite. Możliwość zobaczenia tego wszystkiego od środka, bycia przy tym i w pewnym sensie brania udziału w tych zawodach, to naprawdę wspaniałe przeżycie. Mam nadzieję, że za kilka lat pojawię się tam już jako pełnoprawny zawodnik – podkreślił.
Na koniec zapytaliśmy wychowanka Unii Tarnów o najbliższy występ w rywalizacji o Indywidualny Puchar Europy Juniorów. W piątek będzie walczył on w czeskich Pardubicach o udział w niedzielnym finale, zaplanowanym w słowackiej Žarnovicy. Awans uzyska czołowa ósemka, do której dołączy druga, wyłoniona z niemieckiego Güstrow. Wszystko pod warunkiem, że w stawce znajdzie się oczywiście co najmniej jeden Słowak. Nasz rozmówca nie ukrywał, że interesuje go udział w finałowej rywalizacji. – W Pardubicach jeszcze nigdy nie jeździłem. Mam nadzieję, że wszystko mi podpasuje. W tygodniu planowałem sobie odpocząć przed tym półfinałem. Chciałbym awansować, moim celem jest finał, ale jak wiadomo, do wszystkiego trzeba podejść na spokojnie. Zobaczymy, na ile pozwoli mi tor w Pardubicach – zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Mateusz Cierniak.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!