Rune Holta mógł występować w wyższych ligach. 48-latek otrzymał oferty z każdej klasy rozgrywkowej, ale rzeczowość PSŻ-u Poznań sprawiła, że wybrał ich ofertę. Doświadczony żużlowiec docenia rozwój 2. Ligi Żużlowej oraz uważa, że nie musi nikomu czegokolwiek udowadniać w kontekście sportowym.
Rune Holta opuścił szeregi ekstraligowych klubów po nieudanym sezonie 2020 w barwach Włókniarza Częstochowa. Miniony rok spędził w zespole z Rybnika, gdzie należał do grona ścisłych liderów. Norweg z polskim paszportem osiągnął średnia na poziomie 2,148. Jednakże rozstał się z ROW-em po zaledwie jednym sezonie. Łączono jego nazwisko z Polonią Bydgoszczy czy Wybrzeżem Gdańsk, ale ostatecznie podpisał aneks warszawski z częstochowskim Włókniarzem.
Holta zapewne znalazłby zatrudnienie w trakcie sezonu, ale wojna na Ukrainie zaskoczyła wszystkich. Rosyjscy sportowcy zostali dotknięci sankcjami, co poskutkowało wykluczeniem ich z rozgrywek na międzynarodowej arenie. Rune zatem mógł przebierać w ofertach, ale ostatecznie wybrał SpecHouse PSŻ Poznań. Sam zainteresowany argumentuje to tym, że poznaniacy wykazali się wielkim zaangażowaniem w kontekście pozyskania doświadczonego zawodnika. – Miałem oferty ze wszystkich trzech klas rozgrywkowych i dość długo zastanawiałem się między tymi trzema opcjami. Finansowo z pewnością korzystniej byłoby jeździć w ekstralidze, ale tak naprawdę znaczenie miały trzy rzeczy. Po pierwsze przy regulaminie dopuszczającym zastępstwo zawodnika nie wiem, ile biegów miałbym okazję odjechać w Ekstralidze, a w Poznaniu będę miał zdecydowanie więcej jazdy. Po drugie załoga z Poznania podeszła konkretnie do tematu a fajnie jest iść gdzieś, gdzie człowiek widzi, że go chcą i im zależy. Spore znaczenie miała też osoba Tomka Bajerskiego, bo nie ukrywam, że się lubimy. Wreszcie po trzecie znaczenie miała logistyka. Do Poznania łatwo mi dolecieć a team ma też dogodny dojazd – opowiada Rune dla portalu polskizuzel.pl.
Kibice sugerowali, że PSŻ musiał zaoferować bajońskie sumy Holcie, żeby zgodził się na przyjście do stolicy Wielkopolski. Sam zawodnik żartobliwie podchodzi do tematu jego zarobków. Żużlowiec docenia poczyniony rozwój przez 2. Ligę Żużlową. – Tak, a na końcu tęczy jest garnek ze złotem i Leprechaun w zielonej czapeczce. Mam naprawdę dobry kontrakt, jak na warunki drugoligowe, ale kwoty krążące w internecie wzięły się z kosmosu. Śledzę wyniki wszystkich lig od lat i szczerze mówiąc, wcześniej druga liga była tak naprawdę półamatorska. Jednak patrząc na nazwiska, które się ostatnio pojawiły, to w tym roku poziom poszedł bardzo w górę. Pontus Aspgren, Kacper Gomólski, Jacob Thorssell, do tego mocni goście z Ekstraligi. Teraz to już nie odbiega od pierwszej ligi sprzed kilku sezonów. Docierały do mnie opinie, że to wstyd, żebym szedł do drugiej ligi, więc odpowiem tak — sportowo po tylu latach nie muszę nikomu nic udowadniać, a poza tym druga liga to wcale nie będzie spacerek. Myślę, że niejeden młodziak będzie ostrzył sobie zęby, żeby wklepać staremu lisowi.
48-latek ma za sobą sporo sezonów w polskich rozgrywkach. Rune debiutował jako zawodnik Falubazu Zielona Góra w 1993 roku. Nie ukrywa on faktu, że chciałby zbliżyć się do rekordu innego zawodnika z Zielonej Góry – Andrzeja Huszczy. Legendarny żużlowiec rozpoczął swoją przygodę w 1976 roku, aby swój ostatni ligowy przejazd wykonać w 2007 roku. – Będę jeździł tak długo jak będzie mi to sprawiało przyjemność i będę to w stanie robić na dobrym poziomie. Jak już przyjdzie moment, że przestanie wychodzić, to powiem sobie stop i nie będę ciągnął tego na siłę. Bynajmniej fajnie by było pobić rekord Andrzeja Huszczy, i myślę, że jeszcze ze trzy sezony pojeżdżę a może i dłużej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!