Australia jest dla Taia Woffindena drugim domem. To właśnie tam przerwę zimową spędza trzykrotny Mistrz Świata. Teraz jednak jest zmuszony przerwać urlop.
Zawodnik urodzony w Scunthorpe zdecydowaną większą część dzieciństwa spędził właśnie w Australii. Stało się tak po tym jak jego ojciec, Rob po zakończeniu kariery przeprowadził się wraz z rodziną do Perth. Sam Woffinden niejednogłośnie też podkreślał, że Australię traktuje jak swoją ojczyznę, choć przez całą karierę reprezentuje Wielką Brytanię. Jednak po zakończeniu sezonu w Europie udaje się w podróż na drugi koniec świata, gdzie panują zdecydowanie wyższe temperatury niż te, które mamy aktualnie np. w Polsce.
W tym roku także się tak stało, choć teraz mógł tego delikatnie żałować. Jego problemem okazała się być gala podsumowująca sezon Betard Sparty Wrocław, która odbywa się na przełomie listopada i grudnia. Na niej pojawiają się też sponsorzy, a obecność zawodników jest obowiązkowa. Dlatego też Woffinden wrócił do naszego kraju na jeden dzień, chociaż jak można wywnioskować z jego relacji na Instagramie, to nie jest zadowolony. – Lecę przez pół świata na jeden dzień, by później wrócić „wielkim ptakiem” do Australii. Co za misja – czytamy.
Za Woffindenem dość przeciętne rozgrywki. Kolejny rok z rzędu nie przekroczył bariery dwóch punktów na bieg, co pozwoliło mu zająć dopiero 17. pozycję w PGE Ekstralidze. W cyklu Grand Prix także nie zdołał się utrzymać, lecz otrzymał od organizatorów stałą dziką kartę na przyszłoroczne zmagania o tytuł najlepszego zawodnika na świecie. Ponadto będzie startował w Sheffield Tigers, a także w razie potrzeby pojedzie w barwach Västervik Speedway. Wobec tego jego kalendarz będzie napięty.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!