Wiktor Lampart po raz kolejny poprowadził Speed Car Motor Lublin do wyjazdowego zwycięstwa. Młodzieżowiec w czterech wyścigach zdobył 11 punktów, a jego drużyna pokonała w Rybniku miejscowy ROW 47:43.
17-latek jest zdecydowanie najlepszym juniorem w Nice 1. Lidze Żużlowej. Na Śląsku nie radzili sobie z nim nawet seniorzy Rekinów. Wydawało się, że lepiej mu się jedzie, niż w zawodach młodzieżowych. – Wyciąganie wniosków w żużlu jest na pewno ważne. Powiem jednak szczerze, że na młodzieżówce bardzo dobrze mi się w Rybniku jeździło. Bawiłem się jazdą. Tak samo jak w meczu ligowym – powiedział Wiktor Lampart w rozmowie z Rybnickim Magazynie Żużlowym.
Była opcja, że zawody się nie odbędą z powodu opadów deszczu. Na szczęście udało się przygotować nawierzchnię do ligowego ścigania. – Nie wydaje mi się, żeby deszcz ułatwił nam zadanie. Uważam, że mieliśmy równe szanse. Tor był inny, niż na młodzieżowce, więc nie miałem łatwiej od reszty zespołu. Deszcz popadał i być może dlatego tor był lepszy – dodał.
Bardzo ważną osobą w teamie 17-latka jest Rafał Trojanowski. Były żużlowiec jest jego menadżerem i bardzo mocno mu pomaga podczas wszystkich zawodów. Dokładnie tak samo było w Rybniku. – Rafał zawsze długo się zastanawia przed założeniem zębatki, dyszy czy zapłonu. Patrzy na tor do samego końca. Przed rozpoczęciem zawodów sprawdzał każdy metr toru i dzięki temu dobrze się spasowaliśmy – przyznał Wiktor.
– Przed rozpoczęciem meczu trochę się denerwowałem. Zobaczyłem tych wszystkich kibiców. Wiadomo, że u nas w Lublinie jest ich więcej, ale był to mecz na wyjeździe. Uświadomiłem sobie w głowie, że jest to tylko otoczka, a najważniejsze rzeczy dzieją się na torze. Podszedłem do zawodów jak do zwykłej młodzieżówki czy treningu i było dobrze – zakończył młodzieżowiec Koziołków.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!