Wiktor Lampart od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Junior Speed Car Motoru Lublin jest zdecydowanie najlepszym młodzieżowcem na zapleczu PGE Ekstraligi. W niedzielne popołudnie wziął udział w turnieju o Puchar Nice 1. Ligi Żużlowej.
Jako jeden z najmłodszych zawodników w stawce (młodszy był tylko startujący z dziką kartą Karol Żupiński), wypadł całkiem pozytywnie. Zdobył osiem punktów i zakończył zawody na dziewiątej pozycji. Zajęcie lokaty w środku klasyfikacji nie było jednak szczytem marzeń Wiktora. Sam celował znacznie wyżej. – Były to zawody towarzyskie, ale skupiałem się na wyniku. Chciałem wygrać. Myślę, że zawody były dla mnie średnie, bo nie udało mi się nawet zakwalifikować do wyścigu barażowego. Brakowało dwóch punktów. Szkoda. Muszę przyznać, że było ciężko, ale lubię jeździć z najlepszymi. Można było się fajnie pościgać – powiedział Wiktor Lampart w rozmowie z naszym portalem.
Obecnie trwa przerwa w ligowych startach, ale młodszy z braci Lampartów nie ma chwili na odpoczynek. Wczoraj wziął udział w półfinale Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, a to nie koniec występów. – Trwa przerwa w lidze, ale my nie mamy przerwy. Dwa dni młodzieżówki, a w sobotę półfinał DMŚJ w Rydze. Co będzie dalej? Powiem szczerze, że nawet nie wiem. Nie spojrzałem jeszcze do kalendarza – dodał.
Za naszym rozmówcą udany półfinał Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Polacy w Gnieźnie zapewnili sobie przepustkę do wielkiego finału, który odbędzie się 1 września w łotewskim Daugavpils. Do tych zawodów jeszcze daleka droga, ale zawodnik Koziołków już wie, że nie będzie nakładać na sobie zbędnej presji. – Zobaczymy, co będzie w finale. Półfinał w Gnieźnie oceniam bardzo dobrze. Zdobyłem komplet punktów, więc nie może być inaczej. Co będzie w finale? Nie nakładam żadnej presji. Po prostu wygra drużyna, która będzie lepsza na torze – przyznał.
Troszkę gorzej 17-latek wspomina półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na torze w Częstochowie słabo rozpoczął zawody i na koniec zabrakło dwóch oczek do uzyskania awansu. – Niestety, pogubiliśmy się w pierwszych biegach z przełożeniami i tak wyszło. Spasowaliśmy się dobrze dopiero później. Szkoda, że zabrakło dwóch punktów do awansu. Teraz już z tym nic nie zrobimy – zakończył junior Speed Car Motoru Lublin.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!