Lata świetności, rok próby – takie hasło przyświecało w sezonie 2020 Apatorowi Toruń, zespołowi, który po raz pierwszy spadł z żużlowej elity. Cel był jeden – wrócić na swoje miejsce.
Drużyna spełniła swoje zadanie, co nie było zaskoczeniem dla nikogo. Zespół z Grodu Kopernika w minionym sezonie zdobył 29 punktów, o 4 więcej niż drugi w klasyfikacji Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno. Ta różnica nie pokazuje jednak, z jaką siłą rażenia przeszli oni przez rozgrywki. Dopiero rzut oka na małe punkty pokazuje nam, co tak naprawdę działo się na przestrzeni ostatnich miesięcy walki o powrót do Ekstraligi. Bilans małych punktów eWinner Apatora wyniósł aż +240 punktów, drugi Start Gniezno miał ich 67 i ostatnim zespołem z dodatnim wynikiem był trzeci Orzeł Łódź – 42. Tym razem różnica między pierwszą drużyną w tabeli, a tymi uzupełniającymi podium jest wręcz rażąca. Ciężko się dziwić. Większość spotkań aż do przegranej w Ostrowie, torunianie wygrywali różnicą minimum 20 punktów. Wyjątkiem był mecz z Lokomotivem Daugavpils (różnicą 12 punktów) i rewanżowe spotkanie z Abramczyk Polonią Bydgoszcz (różnicą 18 punktów). W całej kampanii żużlowcy Tomasza Bajerskiego przegrali jedynie trzy razy, a wynik zawsze był „na styku”.
Kolejną statystyką wartą przeanalizowania są średnie biegopunktowe poszczególnych zawodników. W pierwszej dziesiątce uplasowało się aż czterech zawodników toruńskiej drużyny. Pierwszy był Jack Holder (2,625), drugi Wiktor Kułakow (2,361), czwarty Chris Holder (2,300), a siódmy Tobiasz Musielak (2,121). Dla porównania. na szczycie tabeli możemy zobaczyć po jednym zawodniku pozostałych drużyn z podium eWinner 1 Ligi Żużlowej. Na trzecim miejscu, rozdzielając torunian znalazł się Australijczyk z Łodzi Rohan Tungate (2,348), a pierwszą dziesiątkę zamyka gnieźnianin, Oskar Fajfer (2,088).
Tak więc dominacja w sferze wszystkich ligowych starć oraz w formacji seniorskiej jest niepodważalna. Jednak nie wszystko w tym sezonie było dla torunian tak kolorowe, jak zakładano przed sezonem. Głównym problemem aniołów była po raz kolejny formacja juniorska. Pewne nadzieje pomimo poprzedniego sezonu pokładano w Igorze Kopciu-Sobczyńskim. Był to dla niego sezon decydujący. Ostatni, jaki mógł objechać jako junior. Choć zawodnik w sezonie 2019 blado wypadał na tle ekstraligowych młodzieżowców, liczono że w niższej klasie rozgrywkowej odbiegającej poziomem od żużlowej elity, poradzi sobie o wiele lepiej. Rzeczywiście, jego postawa była znacznie lepsza. Udało mu się uzyskać średnią biegową na poziomie 1,250 pkt, gdzie w zeszłym sezonie wynosiła ona zaledwie 0,571. Jednak choć poprawił on swoją jazdę względem poprzedniego sezonu, to nie zachwycił toruńskich kibiców. Niejednokrotnie domagali się oni pojawienia się jakiegokolwiek innego juniora, aby chociaż się objeździł. Jednak trener Bajerski cały czas stawiał na 21-latka. Drugim regularnie pojawiającym się w składzie juniorem eWinner Apatora Toruń był Kamil Marciniec. Okazał się on najgorszym regularnie startującym żużlowcem ligi. W 38 biegach zdobył on zaledwie 21 punktów, co skutkuje średnią na poziomie 0,658. Tak więc podopieczni trenera Bajerskiego zarówno otwierają, jak i zamykają tabele biegopunktową, co w przypadku końcowej lokaty, nie jest czymś, z czego mogą być zadowoleni.
Przygoda Torunia w eWinner 1 Lidze Żużlowej wyraźnie pokazała przepaść pomiędzy polskimi ligami. Torunianie z dużą łatwością przeszli przez większość sezonu, pomimo braków juniorskich. Te zaledwie trzy potknięcia zawsze mogą się zdarzyć i nie umniejszają one tegorocznej klasie Apatora. Znakomita dyspozycja seniorów wystarczyła aby osiągnąć założony na początku sezon cel, a rok próby okazał się bardziej okresem przejściowym niż ogromnym wyzwaniem postawionym przed zespołem.
Dopiero rok 2021 będzie prawdziwym sprawdzianem dla Apatora. Tym sezonem udowodnili, że ich miejsce nie jest w 1. lidze. Jednak czy będą w stanie pokazać, że należą do żużlowej elity? Czy ulepszą oni formację juniorską? Kto pozostanie w składzie, a kto będzie musiał się z nim pożegnać? Kim będzie żużlowiec spełniający wymóg posiadania w składzie jeźdźca do lat 24? Te pytania zadają sobie kibice i sympatycy żużla, a na podstawie odpowiedzi na nie, będzie można postawić kolejne: czy uda im się utrzymać w Ekstralidze i na którym miejscu będzie plasował się zespół „Aniołów”? Jedno jest pewne: w trakcie okna transferowego i w przyszłym sezonie warto jest obserwować poczynania tej drużyny, która będzie mierzyła się z ogromną presja oczekiwań ze strony władz klubowych oraz kibiców.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!