Sześć punktów i dwa bonusy – to dorobek Frederika Jakobsena w pierwszym w karierze meczu w Nice 1. Lidze Żużlowej. Utalentowany Duńczyk jest zadowolony z decyzji, którą podjął w jesiennym okienku transferowym.
Kibice w Poznaniu mieli dwa lata na przyzwyczajenie się do kiepskich startów, które niemal zawsze są mankamentem u Frederika Jakobsena. Po transferze do Gniezna niewiele w tym aspekcie się zmieniło. Co prawda już w pierwszej gonitwie 21-latek poderwał trybuny przy Wrzesińskiej, wyprzedzając na dystansie Krystiana Pieszczka, jednak kolejne występy były już nieco słabsze i nie zawsze udawało się dogonić rywali. – Miałem bardzo fajny pierwszy bieg, w którym pokazałem, że dobrze czuję ten tor. Później było gorzej, ale to wynika z różnych czynników. Ja muszę jeszcze trochę popracować nad sprzętem, ale trzeba też przemyśleć kwestię jazdy zespołowej. Punktów mogło być więcej, ale w kilku momentach inni zawodnicy z Gniezna trochę zajeżdżali mi drogę. Mimo wszystko nieźle się tutaj czuję i sądzę, że perspektywy na przyszłość są dobre – ocenił Duńczyk w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Końcowy rezultat „Fredki” to 6+2 w 5 biegach. Wynik ten został osiągnięty z teoretycznie najtrudniejszym dla seniora numerem 10. 21-latek i tak nie może jednak narzekać na swoją rolę w składzie, gdyż wskoczył do niego właściwie w ostatniej chwili. W awizowanym zestawieniu Car Gwarant Startu znajdowało się bowiem nazwisko Juricy Pavlica. Duńczyk musiał więc przyznać, że różnica między Nice PLŻ a 2. Ligą Żużlową jest spora. – Oj tak, zdecydowanie! Wszystko jest tutaj znacznie bardziej intensywne i wymagające, ale daje też przez to więcej frajdy. Cieszę się, że tutaj trafiłem, bo uważam, że taki właśnie jest mój obecny poziom. Trzeba będzie oczywiście więcej pracować nad sobą i sprzętem, ale to ważny krok w drodze na szczyt – stwierdził Jakobsen, dodając, że nie obawia się walki o skład w Gnieźnie. – Ostatecznie menadżer uznał, że zasługuję na jazdę w meczu, co mnie cieszy. Dałem z siebie wszystko i z dość trudnym numerem zdobyłem parę oczek, co na tle słabszego dnia drużyny chyba nie plasuje mnie źle pod kątem składu na następną kolejkę. Takie jest moje nastawienie – ciężko pracować w tygodniu i jechać na sto procent w meczu, by zdobyć dla klubu jak najwięcej punktów. Jeżeli będę dzięki temu wystarczająco szybki, by móc ścigać się w Polsce co tydzień, to będzie świetnie – dodał.
Walka o skład to dla „Fredki” coś nowego, gdyż w Poznaniu właściwie od samego początku był jednym z liderów. Jakie inne różnice między czerwono-czarnymi a żółto-czarnymi barwami zauważył nowy nabytek Car Gwarant Startu Gniezno? – Ciężko to tak jednoznacznie porównać. Na pewno tory są bardzo podobne. Ten w Poznaniu jest oczywiście o wiele dłuższy, ale jedzie się podobnie, bo na obu bardzo dobra jest ścieżka pod samą bandą. Pierwsza liga jest już o wiele bardziej profesjonalna od drugiej pod każdym aspektem i pod tym kątem widzę zmianę. Na razie czuję się w Gnieźnie bardzo dobrze. Jestem zadowolony z transferu i nie chciałbym już wracać niżej – zadeklarował na koniec rozmowy 21-latek z Danii.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!