Car Gwarant Start Gniezno zajmuje drugie miejsce w tabeli Nice 1. Ligi Żużlowej. Żużlowcy z pierwszej stolicy Polski są o krok od wykonania celu głównego na ten sezon, ponieważ w tej chwili nikt sobie nie wyobraża sobie ich spadku.
Wydaje się, że 10 punktów, które beniaminek ma już na swoim koncie powinno wystarczyć do zapewnienia ligowego bytu, ale czerwono-czarni imponują ambicją i już wyznaczyli sobie kolejny cel – miejsce w pierwszej czwórce na koniec rundy zasadniczej. Nic dziwnego, w końcu są wiceliderem i muszą mierzyć wysoko. – Myślę, że stać nas na udział w rundzie play-off. Taki mamy plan jako zawodnicy. Chcemy, aby sezon trwał dla nas jak najdłużej. Skoro rok temu nikt na nas nie stawiał i udało się awansować to dlaczego w tym roku nie możemy zameldować się w czwórce? Jesteśmy młodą drużyną i myślę, że podołamy temu zadaniu – mówił przed rozpoczęciem sezonu jeden z liderów Marcin Nowak.
Wypowiedziane trzy miesiące temu słowa przez wychowanka Unii Leszno mogły wydawać się trochę przesadzone, ale sezon pokazuje, że miał rację i cel jest na wyciągnięcie ręki. Gnieźnianie zbudowali twierdzę z własnego toru i z kwitkiem odesłali do domu już czterech rywali, a ponadto zwyciężyli również na stadionie Arge Speedway Wandy Kraków. Zespół z Grodu Kraka co prawda, w tym sezonie przegrywa prawie wszystkie mecze, ale Euro Finannce Polonia Piła pokazała, że można przegrać pod Wawelem. Wysoki triumf beniaminka w delegacji należy więc uznać jako sukces, bo przecież po okresie transferowym nikt na nich i stawiał i wielu uważało, że mogą tylko i wyłącznie powalczyć o siódme miejsce.
Rzeczywistość okazała się jednak wspaniała dla kibiców z Gniezna, którzy w każdym meczu głośnym dopingiem wspierają swoich ulubieńców i pomagają im skutecznie punktować. Nie można powiedzieć żadnego złego słowa w kierunku zawodników Car Gwarant Startu. Wielu narzekało na pozyskanie Juricy Pavlica, ale Chorwat zdobywa punkty w każdym meczu i jest solidnym punktem swojego zespołu.
Przyczepić można się tylko do spotkań wyjazdowych. Nie licząc wygranej w Krakowie, to mają na swoim koncie dwie wysokie porażki: w Lublinie (35:54) oraz Rybniku (22:68). Rywale byli bardzo mocni, ale przed nimi jeszcze kilka meczów w delegacji i na ich niekorzyść trzeba przyznać, że Zdunek Wybrzeże Gdańsk, Orzeł Łódź czy Lokomotiv Daugavpils także powinni postawić poprzeczkę bardzo wysoko. Pierwszy sprawdzian już w niedzielę – nad morzem. – Drużynie z Gdańska pasuje gnieźnieński tor, bo sami mają bardzo podobny. Muszą się spodziewać tego samego u siebie – zapowiedział kapitan czerwono-czarnych Mirosław Jabłoński.
Jak widać – jadą do Gdańska pewni swoich umiejętności i bardzo dobrze. Tylko z takim nastawieniem mogą osiągnąć sukces.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!