Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje trzynastą kolejkę PGE Ekstraligi. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, ośmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy, natomiast pod ósemką żużlowiec do lat 23. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Jarosław Hampel (Fogo Unia Leszno) (0,0,1,2,1*) 4+1 [1 raz nad kreską/3. raz pod kreską]
Dwukrotny wicemistrz świata, wicelider klasyfikacji Indywidualnych Mistrzostw Europy, a w lidze momentami jeździ jak dziecko we mgle. Podczas spotkania Unii ze Stalą Gorzów potrzebował trzech podejść, by w ogóle dojechać przed kimkolwiek do mety. Rafał Karczmarz i dwukrotnie Grzegorz Walasek jako pełna lista nazwisk na rozkładzie to wynik może i całkiem niezły dla piątego seniora drużyny, ale nie ukrywajmy, że ambicje Hampela sięgają znacznie wyżej.
2. Tobiasz Musielak (forBET Włókniarz Częstochowa) (0,-,-,-,0) 0 [0/4]
Jakimś cudem popularny „Tofik” nadal znajduje kolejnych pracodawców w PGE Ekstralidze, choć poziom przez niego prezentowany tak naprawdę nijak tego nie uzasadnia. Musielak nie potrafił się postawić nawet żużlowcom Unii Tarnów, którzy przecież desperacko walczą o utrzymanie. Dość powiedzieć, że nawet po kontuzji Fredrika Lindgrena trener Marek Cieślak nie odpuścił sobie stosowania zmian za 25-latka. Dzięki temu dwa biegi zaliczył Andreas Lyager.
3. Jacob Thorssell (Falubaz Zielona Góra) (0,t,0,-) 0 [0/1]
To, co wyczyniała w niedzielę druga linia Falubazu, zasługuje na totalną naganę. W zasadzie cała drużyna spod znaku Myszki Miki wypadła fatalnie, ale szczególne pretensje można mieć do trójki zawodników, którzy łącznie uzbierali… zero punktów. O czym myślał Adam Skórnicki, ustawiając Jacoba Thorssella pod bardzo odpowiedzialnym numerem jeden – ciężko stwierdzić. Fakty są takie, że Szwed kompletnie nie podołał zadaniu. Jego postawę najlepiej oddaje wyścig ósmy, w którym po profesorsku objechał go na dystansie Kamil Wieczorek. Ten sam, który często wyśmiewany jest jako przedstawiciel najsłabszej juniorki w PGE Ekstralidze. 20-latek przez ponad trzy okrążenia ustawiał sobie Thorssella, by na czwartym nie dać mu szans skutecznym atakiem.
4. Grzegorz Zengota (Falubaz Zielona Góra) (0,w,0,-,0) 0 [0/2]
Dlaczego w Lesznie woleli Hampela i Kurtza zamiast sympatycznego „Zengiego”? No… właśnie dlatego. Zero punktów w pierwszym z dwóch spotkań o życie to nie jest to, czego kibice oczekiwaliby od swojego wychowanka. Kiedy już 30-latek jechał na punktowanych pozycjach, to albo tracił je w głupi sposób, albo upadał nieatakowany, jak w gonitwie szóstej. Osobny minus dla Adama Skórnickiego, który tak fatalnie rozplanował sobie rezerwy taktyczne, że Zengota musiał pojechać w biegu nominowanym. I nikogo nie zdziwił fakt, że przywiózł tam zero.
5. Chris Holder (Get Well Toruń) (1,1*,0,-) 2+1 [3/3]
Taki fajny ten Chris Holder, toruński. Problem w tym, że jeżeli Anioły chcą powalczyć o medale w jakiejś bliżej określonej przyszłości, to przydałby się jednak w drużynie ktoś, u kogo mecze wyjazdowe nie są tak dramatycznie słabe. Przy nieobecności Rune Holty i Daniela Kaczmarka oraz niedawnej kontuzji Jasona Doyle'a więcej obowiązków powinno spoczywać na pozostałych zawodnikach drużyny. Większość dołożyła coś ekstra… oprócz Chrisa, który w całych zawodach pokonał tylko Przemka Liszkę. Jacek Frątczak musiał wyciągnąć z kieszeni dodatkowe rezerwy, aby jakoś zneutralizować słabą postawę mistrza świata z 2012 roku. Ostatecznie zabrakło jednego punktu, by dalej być w grze o play-offy…
6. Kacper Konieczny (Grupa Azoty Unia Tarnów) (0,0,0) 0 [0/1]
Poziom, jaki prezentuje Kacper Konieczny, nijak nie upoważnia go do startów w PGE Ekstralidze. A jednak wobec kontuzji Dawida Knapika i braku szesnastych urodzin w metryce Mateusza Cierniaka i Dawida Rempały, to na tego żużlowca Jaskółki stawiać muszą. Przy takiej jeździe jedyną szansą na punkty jest mimo wszystko pech innych żużlowców. Konieczny przegrał w niedzielę nawet z Bartoszem Świącikiem, który do największych asów nie należy. I to na własnym torze! Wydaje się, że w przyszłym sezonie dla Kacpra zabraknie jednak miejsca w pierwszej drużynie i będzie mógł szukać sobie miejsca na wypożyczeniu.
7. Mateusz Tonder (Falubaz Zielona Góra) (w,w,w,0) 0 [1/2]
Spowodować upadek – no cóż, zdarzy się. Drugi – przy gorszym dniu też. Ale Mateusz Tonder jeszcze przed ukończeniem piątej gonitwy meczu w Grudziądzu miał na swoim koncie trzy wykluczenia! Z reguły gdy mówi się, że jakiś żużlowiec stanowi zagrożenie dla rywali, chodzi o to, że jest w stanie ich wyprzedzić i odebrać im punkty. Natomiast 19-letni zielonogórzanin był zagrożeniem dla wszystkich dookoła (włącznie z samym sobą) w sensie dosłownym. Przemiana przykra o tyle, że tydzień temu bardzo chwaliliśmy tego juniora za udany występ w Częstochowie.
8. Max Fricke (Betard Sparta Wrocław) (2*,1,0,0,1*) 4+2 [3/4]
Przed sezonem wrocławianie cieszyli się, że udało im się zakontraktować żużlowca, który równocześnie może startować spod numeru 16 i być liderem drużyny. Z czasem Max Fricke przestał spełniać którykolwiek z tych warunków. To między innymi jego kiepska postawa w drugiej części spotkania sprawiła, że Get Well Toruń odrobił początkowe straty i bardzo mocno postraszył Spartę odebraniem jej play-offów. Fakt, że w kluczowym momencie Australijczyk objechał Pawła Przedpełskiego, oczywiście jest godny podkreślenia. Ale biorąc pod uwagę przedsezonowe oczekiwania wobec niego – to nadal za mało.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!