Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje jedenastą kolejkę 2. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Edward Mazur (Stal Rzeszów) (0,1,d,u) 1 [0 razy nad kreską/1. raz pod kreską]
Pod nieobecność Grega Hancocka (jeszcze wtedy) trener Mirosław Kowalik dał w sobotę szansę wszystkim zawodnikom branym pod uwagę przy walce o skład. Trzeba stwierdzić, że Edward Mazur na tle Nicklasa Porsinga, Nicka Morrisa czy Karola Barana wypadł po prostu dramatycznie źle. Pozostali wymienieni zakręcili się w Rawiczu około dziesięciopunktowego dorobku, dając solidne wsparcie Tomaszowi Jędrzejakowi i umożliwiając zwycięstwo. Tymczasem Mazur ukończył tylko dwa swoje biegi, zdobywając jedno oczko… w trzyosobowej obsadzie.
2. Mikołaj Curyło (Polonia Bydgoszcz) (0,0,0,1,d) 1 [0/1]
Kibice Gryfów mieli okazję się przekonać, dlaczego ich wychowanek nie dostawał dotąd szans w lidze. Po Curyle, który awaryjnie wskoczył do składu, widać było niewielkie objeżdżenie w tym sezonie i brak inwestycji w sprzęt. Bezproblemowo objeżdżali go również młodzieżowcy PSŻ-u Poznań, którzy raczej przyzwyczaili do podróżowania daleko za seniorami. Jedyne oczko Mikołaj zdobył za pokonanie Marka Lutowicza, który kilka biegów wcześniej mocno się poobijał, dosłownie rozjeżdżając Rene Bacha. Z drugiej strony, po meczu nawet Jerzy Kanclerz przyznał, że po 26-latku nie oczekiwał wiele więcej.
3. Ricky Wells (Stainer Unia Kolejarz Rawicz) (3,w,0,0,-) 3 [1/1]
Amerykanin kilkukrotnie pokazał już, że na torach 2. Ligi Żużlowej potrafi zagrozić nawet najlepszym. Dziwić więc może jego kiepska postawa przeciw Stali Rzeszów. Po pierwszym dobrym wyścigu wyraźnie spuścił z tonu. Najpierw został wykluczony z biegu siódmego (choć nie była to decyzja do końca oczywista, a sędzia równie dobrze mógł dopuścić do powtórki całą czwórkę), a potem dwukrotnie przegrał swoje gonitwy 1:5. Szansy w końcówce już nie dostał.
4. Steve Worrall (Stainer Unia Kolejarz Rawicz) (0,w,-,-) 0 [0/1]
Eksperyment nieudany. W zespole Romana Jankowskiego czasem pojawiał się Richie Worrall, który radził sobie ze zmiennym szczęściem. Tym razem zapadła decyzja, żeby przetestować jego powracającego po kontuzji brata Steve'a. Choć rekonwalescent wrócił już do dobrego ścigania na Wyspach, do poziomu polskiej ligi jeszcze trochę mu brakuje. Ostatnie miejsce w inauguracyjnym starcie i upadek z własnej winy na pierwszym łuku drugiej gonitwy. Potem zmieniali go juniorzy.
5. Denis Gizatullin (OK Kolejarz Opole) (1,0,1*,-,-) 2+1 [0/3]
Kiedy patrzy się na występy Rosjanina, naprawdę ciężko uwierzyć, że jeszcze rok temu był najskuteczniejszym zawodnikiem 2. Ligi Żużlowej. Kiedy opolanie budowali skład na ten sezon i mówili o ambicjach na awans do finału, z pewnością zakładali powtórkę. Tymczasem „Giza” radzi sobie dramatycznie źle. Choć bardzo mu zależy, nie potrafi wygrzebać się z problemów sprzętowych. Podczas spotkania w Ostrowie pokonał tylko jednego rywala, Marcela Studzińskiego. A jeszcze niedawno dużo lepsi zawodnicy nie byli dla niego wyzwaniem…
6. Mateusz Jagła (Polonia Bydgoszcz) (0,0,-) 0 [0/2]
Para juniorska PSŻ-u Poznań uchodzi za jedną ze słabszych w 2. Lidze Żużlowej. A jednak bydgoscy młodzieżowcy w niedzielę nawet nie nawiązali za bardzo walki. O ile Tomasz Orwat zdołał chociaż przedzielić rywali w biegu juniorskim, o tyle Mateusz Jagła oba swoje biegi ukończył bardzo daleko z tyłu. 19-latek miał problemy nawet z płynnym pokonywaniem łuków. Jak na zawodnika, który kilka sezonów już na żużlu przejeździł, nie wyglądało to optymistycznie.
7. Michał Curzytek (Stal Rzeszów) (w,w,u) 0 [0/1]
Umiejętności i ambicji temu chłopakowi odmówić nie można. Ambicji ma nawet nieco za dużo. 16-letni rzeszowianin w ligowym debiucie pokazał już, że niestraszna mu walka z bardziej doświadczonymi żużlowcami, ale nie zdobył punktów, bo… nie ukończył żadnego biegu. Zapisał za to na swoim koncie: wykluczenie za spowodowanie upadku, wykluczenie po własnym upadku i uślizg na ostatnim łuku. Trenerzy Kowalik i Ślączka muszą przygotować ogromny kubeł zimnej wody dla Michała Curzytka, aby jego potencjał nie zaginął na dłużej przykryty przez nadmiar torowego szaleństwa.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!