Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje oficjalnie zamkniętą we wtorek dziesiątą kolejkę Nice 1. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich (lub łotewskich reprezentujących Daugavpils) seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils) (1,1,1,2*,1) 6+1 [1 raz nad kreską/1. raz pod kreską]
Chyba nikt, z samymi Łotyszami włącznie, nie oczekiwał zwycięstwa Lokomotivu Daugavpils w Lublinie. Szczególnie, że Nikołaj Kokin posłał do boju drużynę z trzema młodzieżowcami, za to bez swojego lidera Petera Ljunga. Natomiast Koziołki na początku lata wciąż jeszcze były w niesamowitym gazie. Ale ostateczny styl żużlowców z Dyneburga był po prostu fatalny. Niewiele ugrali nawet doświadczeni seniorzy. Poza gonitwą dwunastą, w której Kjastas Puodżuks i Artiom Trofimow dowieźli podwójne zwycięstwo, 32-latek nie pokonał żadnego rywala, wszystkie punkty zdobywając na kolegach z pary bądź problemach sprzętowych innych zawodników.
2. Marcin Nowak (Car Gwarant Start Gniezno) (0,1,2,0) 3 [2/1]
W ostatnich tygodniach wychowanek Unii Leszno stracił miejsce w składzie swojego zespołu na rzecz Mirosława Jabłońskiego. Swoistym gwoździem do trumny, jeżeli chodzi o Marcina Nowaka, mogło być spotkanie w Łodzi. Gnieźnieński kolektyw zaprezentował bardzo równą dyspozycję i choć żaden z zawodników nie zapisał na swoim koncie dwucyfrówki, niemal udało się wygrać dzięki klasycznemu 6×8. Problem w tym, że zabrakło punktów od zawodnika spod numeru 2. Nowak zakończył zawody, pokonując tylko Jakuba Miśkowiaka, a gnieźnianie ostatecznie tylko zremisowali, choć była szansa na więcej. W następnej kolejce 23-latek również nie porwał nawet mimo tego, że Start mierzył się na własnym torze z Wandą Kraków. Od tego czasu już go w zespole Rafaela Wojciechowskiego nie widzieliśmy.
3. Craig Cook (ROW Rybnik) (1*,0,-,-,-) 1+1 [0/1]
Stały uczestnik cyklu Grand Prix chyba zakończył już swoje występy na polskich torach w tym sezonie. No, przynajmniej tych ligowych, bo w Gorzowie i Toruniu jeszcze obejrzymy go w ramach rzeczonych mistrzostw świata. Trio Lebiediew-Batchelor-Bewley ostatnio spisuje się bez zarzutu i menadżer Jarosław Dymek nie ma żadnego powodu, żeby zamiast nich stawiać na chimerycznego Anglika. Rezultaty takie, jak jeden punkt w dwóch startach osiągnięte w Gdańsku, stawiają go w kolejce do składu jeszcze niżej niż choćby Andrieja Karpowa czy Artura Czaję.
4. Troy Batchelor (ROW Rybnik) (0,2,1,1,2,1) 7 [4/1]
Choć Australijczyk spisuje się znacznie lepiej od wyżej wymienionych Karpowa i Cooka, nadal jest tylko człowiekiem i zdarzają mu się wpadki. Szczególnie paskudna była ta odnotowana nad morzem. Batchelor startował przecież w Gdańsku w ubiegłym sezonie i powinien doskonale radzić sobie na tym owalu. Tymczasem nie dość, że nie wygrywał gonitw jak na lidera przystało, to jeszcze momentami męczył się nawet z pokonywaniem doparowych Wybrzeża. Rekiny straciły nad Bałtykiem punkt bonusowy i jeszcze przez kilka tygodni musiały drżeć o to, czy na pewno uda im się awansować do czołowej czwórki.
5. Victor Palovaara (Arge Speedway Wanda Kraków) [0/1]
24-latek chyba musiał się konkretnie pokłócić z krakowskimi działaczami. Przez pewien czas Szwed startował w barwach Wandy regularnie i był nawet jednym z liderów zespołu, co na tegoroczne standardy ekipy z Nowej Huty oznacza tyle, że potrafił powalczyć z rywalami. Na mecz dziesiątej kolejki w Pile jednak nie dotarł, zasłaniając się wypadkiem komunikacyjnym. Rzeczywiście, zdjęcia zaparkowanego w rowie busa obiegły internet, więc można przyjąć, że do takiej sytuacji doszło. Problem w tym, że Główna Komisja Sportu Żużlowego jest instytucją mającą swoje procedury, więc Palovaara musiał dostarczyć dokumentację od policji potwierdzającą, że do wypadku doszło. Minął miesiąc, półtora, a papierów jak nie było, tak nie ma. W centrali stracili cierpliwość i uznali, że raczej już ich nie dostaną, więc zapadła decyzja o ogłoszeniu walkowera na niekorzyść krakowskiego klubu. Walkowera, który przyspieszył nieuniknione, gdyż po nim Wanda straciła wszelkie szanse na utrzymanie w Nice 1. Lidze Żużlowej. Pytanie tylko, czy Victor nie podesłał odpowiedniego zaświadczenia, bo jest aż tak straszną gapą, czy zrobił tym na złość działaczom…?
6. Karol Żupiński (Zdunek Wybrzeże Gdańsk) (1*,w,0) 1+1 [1/1]
Karol podpadł nie tyle za wynik, choć ten też jest przeciętny, ale 16-latkowi wolno jeszcze mieć wahania dyspozycji. Groźna sytuacja w szóstym wyścigu, którą sprokurował młodzieżowiec Wybrzeża, zmroziła krew w żyłach kibicom na stadionie i przed telewizorami. Krótko mówiąc, Żupiński po wyjściu w łuku… nie trafił w przeciwległą prostą. Młody zawodnik przejechał na skos po murawie i wrócił na trasę gdzieś na wysokości szczytu drugiego łuku. Na całe szczęście nie trafił w żadnego z żużlowców jadących zgodnie ze sztuką, gdyż mogło dojść do tragedii.
7. Lars Skupień (ROW Rybnik) (0,w,0) 0 [4/2]
Jedno z najsłabszych spotkań w wykonaniu wychowanka Rekinów. Lars nie zdobył żadnego punktu, za to bardzo nie mógł dogadać się z sędzią Arturem Kuśmierzem w temacie procedury startowej. W czwartej gonitwie dnia najpierw załapał ostrzeżenie za kombinowanie, a z powtórki został całkowicie wykluczony, gdyż… nie zdążył ustawić się na swoim polu. I na nic zdały się tłumaczenia, że zegary pod taśmą i w parku maszyn wskazują różny czas.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!