Fogo Unia Leszno po raz pierwszy od 2016 roku nie zdobyła Drużynowego Mistrzostwa Polski. Ekipa Piotra Barona zdołała awansować do play-offów, jednak w nich okazała się zbyt słaba dla Moje Bermudy Stali Gorzów, a wcześniej Betard Sparty Wrocław. Szkoleniowiec „Byków” podkreśla, że przyczyną były kłopoty sprzętowe.
Fogo Unia Leszno awansowała do play-offów, lecz nie zdołała w nich wywalczyć medalu. Ekipa miała spore problemy ze sprzętem, więc Piotr Baron sam występ w decydujących meczach uważa za niemałe osiągnięcie. – Niektórzy to daliby się pokroić za tę fazę play-off. Ja też uważam, że samo wejście do półfinałów było sukcesem. Oczywiście można było pojechać lepiej, ale trzeba wziąć pod uwagę, że zmieniliśmy sporo w składzie i wprowadzaliśmy młodzież na ekstraligowy rynek – zaznacza na antenie Radia Elka szkoleniowiec „Byków”.
Największą bolączką biało-niebieskich był sprzęt. Na początku i w środku sezonu prędkości nie brakowało, jednak ekwipunek leszczynian z biegiem czasu stawał się coraz słabszy, a ponadto nie mogli oni nabyć jednostek napędowych od Ryszarda Kowalskiego. – To był dla nas bardzo trudny sezon, bardzo trudny zwłaszcza sprzętowo. Co silniki wracały po serwisach, to przychodziły wolniejsze, a nie szybsze. To był spory problem. Sprzętu szukaliśmy tak naprawdę po całym świecie, ale nie dało się kupić silników u najlepszego tunera, jakim był w tym sezonie Ryszard Kowalski. Na jego sprzęcie jeździł tylko Damian Ratajczak – wyjaśnia Piotr Baron.
Zdaniem trenera czwartej ekipy PGE Ekstraligi to właśnie producenci silników są kluczowi i często mają największy wpływ na wyniki. – Nie tylko w tym roku tunerzy zdecydowali o medalach. Oni od zawsze rozdają karty. My przez cztery lata jeździliśmy na silnikach Ashley'a Holloway'a, ale był w tym roku jakiś problem, którego Ashley nie mógł rozwiązać i stąd problemy – mówi menadżer. – Trudno oceniać naszych zawodników, bo myślę, że kierowców mieliśmy bardzo dobrych, ale brakowało silników. Nie da się wystawiać ocen, bo wiem, że problemy sprzętowe były ogromne – dodaje w rozmowie z panem Michałem Koniecznym Piotr Baron.
Bardzo ciekawą rzeczą jest fakt, że leszczynianie wcale nie zakończyli poszukiwań nowych zawodników na Davidzie Bellego. Być może oprócz Francuza do drużyny dołączy junior. – Na tę chwilę mamy żużlowców, którzy startują w młodzieżówkach i turniejach indywidualnych, ale jest jedno nazwisko, które się pojawia i które mogłoby zasilić naszą drużynę. Musimy jeszcze poczekać, przeanalizować wszystko, ale kto wie czy do zespołu nie zostanie wprowadzone jeszcze jedno nowe nazwisko. Mam na myśli juniora, który pokazuje, że ma coraz większe możliwości – uchyla rąbka tajemnicy Piotr Baron.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!