Niedzielny mecz w Rybniku zakończył się triumfem RM Solar Falubazu 53:36. Nie oznacza to, że brakowało emocji. Park maszyn skutecznie pobudzały sprzęgła. – Po biegach juniorskim i moim, gdzie się paliły sprzęgła, panował chaos – przyznał po meczu Patryk Dudek.
Choć triumf zielonogórzan wydawał się lekki, łatwy i przyjemny do osiągnięcia, przed startem spotkania goście nie spodziewali się takiego rezultatu. – Cieszę się, że udało się wygrać zawody. Nie byliśmy pewni swego, bo przed meczem trenowaliśmy tylko na naszym stadionie. Przyjechaliśmy do beniaminka, gdzie wiadomo jak ważne to są mecze dla drużyn, które wchodzą do Ekstraligi. Od początku spotkania jechaliśmy równo, nie łapaliśmy zer. Duża w tym zasługa naszych juniorów, którzy fajnie pojechali – chwalił młodszych kolegów Patryk Dudek.
Podczas meczu w Rybniku odnotowano tylko jedną mijankę. O wszystkim decydował start, który faworyzował zawodników jadących z drugiego i trzeciego pola. – Ciężko było startować z niektórych pól. Dobrze chodziły tylko dwa środkowe, zwłaszcza drugie. Rybniczanie dobrze to wykorzystali zmianami, wstawiając Roberta Lamberta. Ja trzy razy miałem pierwsze pole, było ono gorsze od drugiego i trzeciego, ale nie ma co narzekać, bo punkty się zgadzają, więc jest ok – ocenił Patryk Dudek.
Pierwsze starty ligowe w reżimie sanitarnym dostarczyły „Duzersowi” sporo wrażeń. – Przed zawodami był spokój, czułem luz i komfort, ale po biegach juniorskim i moim, gdzie się paliły sprzęgła, panował chaos. Mimo że każdy miał dwóch mechaników, to i tak dwie osoby musiały jeszcze pomagać w chłodzeniu sprzęgła, laniu metanolu, ustawianiu kół. Chaos, ale do ogarnięcia, bo te zawody szły spokojnie. Nie było tak, że jechał bieg za biegiem i nie było czasu. Nie wiem czy więcej czasu to efekt reżimu, ale można było się wyrobić – mówił zawodnik Falubazu.
Źródło: Falubaz.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!