Choć ostatni sezon nie był dla Andrzeja Lebiediewa specjalnie udany, Łotysz wciąż wierzy w powrót do formy. Zawodnik ROWu Rybnik przyznaje, że wciąż marzy o uczestnictwie w cyklu Grand Prix.
Sezon 2018 jest dla Lebiediewa jednym z tych do zapomnienia. Łotysz najpierw kiepsko zaczął sezon w Sparcie Wrocław, by potem długo rozkręcać się w ekipie ROWu Rybnik. Jednocześnie przyszło mu w międzyczasie oddać tytuł mistrza Europy, który zdobył w zeszłym roku. Mimo to 23-letni zawodnik nie ma zamiaru się poddawać i wciąż wierzy w wejście do cyklu Grand Prix.
– Jestem stąd, z Daugavpils. Kiedy miałem 9 lat, pierwszy raz zostałem zabrany na stadion. Od 11 lat czynnie jeżdżę. Od samego początku moim największym marzeniem był start w Grand Prix i nie mówię tu o dzikiej karcie. Kiedy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, coś się popsuło, ale nie mam zamiaru się poddawać. Chcę zostać pierwszym Łotyszem, który na stałe wejdzie do Grand Prix – powiedział Lebiediew w rozmowie z sportacentrs.com.
Jak mówi wielu specjalistów, problemem Lebiediewa są głównie trudności z utrzymaniem odpowiedniego stanu psychicznego. Sam zawodnik zauważa, że są to jednak kwestie, które w cale nie muszą być trudne do rozwiązania.
– Od początku sezon nie układał się tak należy. Zaczęły się problemy z techniką, dziwne błędy. To od razu zniszczyło moją pewność siebie, przez co się wycofałem. Nie wydaje mi się jednak, by było to trudne do nadrobienia. Udowodniłem już sobie, że stać mnie na wiele. Muszę tylko w to ponownie uwierzyć – dodał Łotysz.
Na ten moment nie wiadomo gdzie Lebiediew będzie startował w przyszłym sezonie. Niewykluczone, że dane mu będzie wrócić do Wrocławia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!