Dziewięć punktów i bonus w pięciu startach – to dorobek Kennetha Bjerre w niedzielnym spotkaniu PGE Ekstraligi. Jego Grupa Azoty Unia Tarnów zrealizowała swój plan na ten dzień i pokonała forBET Włókniarza Częstochowa 51:39.
Choć do zakończenia rundy zasadniczej pozostało tylko kilka dni, sytuacja Jaskółek nie jest jeszcze klarowna. Mogą zarówno spaść do Nice 1. Ligi Żużlowej, załapać się na mecz barażowy bądź utrzymać bezpośrednio. O wszystkim zadecyduje starcie ostatniej kolejki z Falubazem Zielona Góra. – To trudny sport. Trzeba czasem walczyć w niesprzyjających okolicznościach, a nasza sytuacja do takich należy. Trzymam kciuki za Włókniarz, żeby udało im się wygrać z Grudziądzem, a my skupiamy się już na przyszłotygodniowym pojedynku z Zielonej Górze. Udało mi się odnieść sukces na tym torze w kwalifikacjach do Grand Prix, więc lubię to miejsce. Z reguły dobrze mi tam idzie, ale trzeba pamiętać, że to Ekstraliga i Falubaz też ma w składzie dobrych zawodników chcących wygrać zawody. Całkiem nieźle poszło nam podczas ostatniego spotkania wyjazdowego w Toruniu. Tam wprawdzie nieco zabrakło, ale jest to dobry prognostyk przed Zieloną Górą – zapowiada Kenneth Bjerre.
Podczas niedzielnego spotkania z Włókniarzem Duńczyk rozkręcał się z biegiem czasu. Po dwóch bardzo słabych wyścigach na otwarcie nastąpił progres i Bjerre ostatecznie wystąpił nawet w wyścigu dla najlepszych zawodników dnia. W rozmowie z portalem speedwaynews.pl zawodnik przyznaje się, gdzie popełnił błąd. – Trenowałem tu wczoraj. Niby jestem w Tarnowie od lat i doskonale wiem, jak to wszystko tutaj działa, ale ostatnio miałem problem z silnikami, więc postanowiłem skorzystać z okazji i pokręcić próbne kółka. Udało się naprawić sprzęt i zacząłem testować nieco inne ustawienia niż zwykle. Wydawało mi się, że są one nawet lepsze, a skoro tak, to użyłem ich w dwóch pierwszych wyścigach meczu. Okazało się, że to jednak nieprawda, więc potem wróciłem do starego setupu i wtedy wszystko już grało – opowiada. Jak się okazuje, jego grafik przed meczem z Włókniarzem odbiegał od normy. – Kilka razy w ciągu roku pojawiłem się na treningach, ale z reguły w soboty mam zaplanowane starty w zawodach. Tym razem nie ścigałem się od czasu meczu w Toruniu, więc uznałem, że przyjadę. Niestety tylko namieszałem sobie w głowie, więc treningi chyba nie są dla mnie – śmieje się stranieri Unii.
Już za trzy dni najważniejszy mecz sezonu. Unia musi zdobyć przynajmniej 43 punkty, by uniknąć bezpośredniego spadku. Natomiast 45 powinno dać utrzymanie bez konieczności walki w barażach. Łatwo jednak nie będzie, gdyż dla Falubazu każdy wynik inny, niż wygrana przynajmniej pięcioma punktami, oznacza automatyczną degradację. Walka będzie zatem na noże. Jak podchodzi do tego tematu Kenneth Bjerre? – Nie da się jakoś wyjątkowo przygotować do takiego spotkania, każde jest takie same i należy podobnie do nich podchodzić. Po prostu damy z siebie wszystko, żeby wywieźć z Zielonej Góry minimum dwa punkty meczowe i uniknąć baraży. To powinno wystarczyć, bo szczerze mówiąc nie wierzę, że GKM coś ugra w Częstochowie. Mam nadzieję, że najbliższy mecz będzie naszym ostatnim w tym sezonie i to nie dlatego, że spadniemy. Szóste miejsce to nasz realny cel i jeśli to osiągniemy, będę szczęśliwy. Jestem w Tarnowie od czterech lat, ale dla mnie najważniejsze jest ściganie się w Ekstralidze. To jest mój plan za rok i mam nadzieję, że osiągnę to z Unią – zapowiada 34-latek.
Obecny tydzień byłby dużo spokojniejszy, gdyby tarnowianom udało się zdobyć jeden punkt bonusowy więcej. Bardzo blisko było w Toruniu, gdzie dwumecz zakończył się wynikiem 90:90. A czy wobec kontuzji jednego z liderów Włókniarza była szansa na odrobienie osiemnastu oczek straty z Częstochowy? – Nie sądzę, głównym celem była wygrana i to osiągnęliśmy. Niestety Fredrik Lindgren miał wypadek, nie wiem ile punktów goście stracili z tego powodu, ale na pewno musieli inaczej rozłożyć rezerwy taktyczne. Freddiemu przydarzyła się przykra sytuacja i oczywiście bardzo mu tego współczuję, ale taki jest już ten sport.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!