Maciej Janowski pomimo swojego nie najlepszego występu został bohaterem kibiców w sobotnim turnieju finałowym Drużynowego Pucharu Świata. W dwudziestej gonitwie przypieczętował on triumf biało-czerwonych, choć samych zawodów do udanych zaliczyć mu jest ciężko.
Na gorąco po ostatnim biegu Maciej Janowski skomentował swoją dyspozycję w sobotni wieczór. Jak podkreśla, nie były to dla niego udane zawody, lecz w decydującym biegu zrobił co do niego należało i przedarł się na punktowaną pozycję. – Szczerze mówiąc, to nie był najlepszy wieczór w moim wykonaniu. Wydaje mi się, że pokazaliśmy siłę drużyny i potrafiliśmy sobie pomagać oraz zjednoczyć się w ciężkich chwilach. Ja w drugim biegu zmieniłem motocykl, który kompletnie zawiódł i wróciłem do tego pierwszego. Nie było idealnie, ale po zmianach troszkę lepiej – ocenił drużynowy mistrz świata w przekroju całego spotkania.
Gdy Maciej Janowski nominowany został do decydującego biegu to polscy fani nierzadko zastanawiali się „Czym kierował się Rafał Dobrucki”? Jak się okazuje trener kadry narodowej postanowił sam desygnować zawodników do biegów. „Magicowi” przyszło mierzyć się w decydującej gonitwie. – To była jakaś taktyka Rafała Dobruckiego. Nie rozmawialiśmy o niej jeszcze i nie wypytywaliśmy. Tu wszystko działo się bardzo szybko. Jak widziałem jak trenerzy podawali składy i nominowany zostałem w dwudziestym biegu to mówię: „o kurde, ale się narobiło”. Do tego po przedostatnim biegu był tylko jeden punkt przewagi. Nie było jakichś wielkich nerwów, ale bardzo mi zależało, ponieważ tak to nie był doskonały wieczór. Potrafię jeździć szybciej, a mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają – skomentował.
Decydujący bieg
Co właściwie czuł zawodnik, który pomimo swojego przeciętnego wyniku zostaje przez trenera posłany w bój w decydującej gonitwie? Sam zawodnik opowiedział o tym jak z jego punktu widzenia wyglądał wyścig, na ile kontrolował jego przebieg i jak szukał swojej szansy na zdobycie dla Polski złotego medalu DPŚ. – Widziałem jaka jest sytuacja przed biegiem. Za dużo jest monitorów w parku maszyn, żeby to gdzieś mi umknęło i bardzo spokojnie do tego podszedłem. W trakcie biegu, kiedy byłem po zewnętrznej trochę brakowało mi tej prędkości, ale jak zszedłem do wewnątrz i zobaczyłem, że jestem w tym zamieszaniu to wiedziałem, że coś z tego może wyjść. Znam ten tor i wiedziałem, że wyjście z krawężnika dobrze mi tam wychodzi.
Janowski czuł się szybki i po nieudanym starcie szukał swojej szansy na dystansie – Wiedziałem, że prędkość motocykla nie była zła. Po niezbyt udanym starcie zdecydowałem się pójść do bandy w poszukiwaniu prędkości. Po pierwszym okrążeniu pomyślałem, że może mi się uda. Ale na drugim okrążeniu nie byłem już tak pewny tej jazdy po zewnętrznej. Postanowiłem przenieść się do wewnątrz i szukałem swojej szansy. Chłopaki byli bardzo blisko i stoczyli walkę o drugą lokatę. Ja wówczas zobaczyłem swoją szansę wjazdu między Thomsena a Lamberta. Widziałem jednak, że Robert przesuwa się nieco bliżej środka, zatem postanowiłem przyciąć do wewnątrz – opisał Maciej Janowski swój udany atak, który dał biało-czerwonym złoty krążek oraz tytuł.
Lambert dojechał za Polakiem, a to oznaczało, że „Magic” zapewnił Polsce triumf we wracającym po wielu latach finale DPŚ. Kamień spadł mu z serca po tym triumfie. Jak stwierdził, dzięki takiemu obrotu spraw nikt nie będzie mu wypominać jego gorszych występów w trakcie rywalizacji o wygraną w zawodach. – To złoto smakuje świetnie. Nikt nie będzie pamiętał tych wtop, które gdzieś tam zaliczyłem w trakcie tych zawodów. Pokazaliśmy, że jesteśmy silną drużyną nawet w momentach, kiedy nie idzie po naszej myśli – powiedział Janowski. Zawodnik chwilę później zaznaczył, że ten sukces to zasługa całej reprezentacji i sztabu.
Tor na DPŚ a ligowych meczach
Jak bardzo tor różnił się od tego, który jest w zawodach ligowych? Zdaniem kapitana Betard Sparty Wrocław był on zupełnie inny niż w spotkaniach PGE Ekstraligi. – Ten tor był zupełnie się różni od tego, co mamy tutaj na lidze. Po czterech dniach jazdy był betonowy i ciężko było nawet mi się dopasować, choć Jeżdżę tutaj na co dzień. Może nie jest to mój najlepszy sezon, ale cieszę się, że jednak udało mi się wywalczyć ten złoty medal – powiedział zapytany o przygotowanie nawierzchni w sobotni wieczór.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!