Phil Morris nie miał łatwego tygodnia podczas półfinałów i finału SoN oraz finału SoN 2. Zmęczony, ale zadowolony - tak można było podsumować jego nastrój po sobotnim turnieju. - Mamy obowiązki wobec fanów - powiedział nam dyrektor zawodów.
Phil Morris to nie jest człowiek, z którym podczas zawodów można ostro polemizować. Oczywiście słucha głosu zawodników, ale to od jego decyzji zależy, czy dany turniej jedzie, czy też wykonywane są prace na torze. Dyrektor turniejów Grand Prix na żużlu, a ostatnio również zmagań w ramach Speedway of Nations, działa zdecydowanie. Ma charyzmę i posłuch wśród startujących. Kibice mogą pamiętać obrazki z Gorzowa z 2022 roku. Na tor spadło sporo deszczu i byli tacy, którzy nie chcieli wyjeżdżać do pierwszego biegu Grand Prix Polski. Komunikat był jasny – dwie minuty i ruszamy. Taki jest Brytyjczyk, który obecnie dba również o rozwój żużla na Wyspach.
Phil Morris: Mamy obowiązki wobec fanów
Dla Morrisa półfinały SoN, a już zwłaszcza finał SoN 2 nie były spokojne. Szczególnie problematyczna była rywalizacja młodzieżowców, gdzie trzeba było się mierzyć z padającym w Manchesterze deszczem. Mimo lejącej się z nieba wody… zawodnicy wyjechali na tor i oglądaliśmy całkiem ciekawe zawody. – Oczywiście, to był trudny tydzień – przyznał Phil Morris w rozmowie z naszym dziennikarzem.
– Mamy obowiązki wobec fanów, wobec promotora i robimy wszystko, aby turniej się odbył. Naturalnie, jeśli nie jest bezpiecznie, to nie jedziemy. Nie było żadnych pretensji ze strony zawodników, ani teamów. Jestem pod wrażeniem ogromu pracy, jaki włożyły w to wszystko osoby funkcyjne, zawodnicy, mechanicy, menedżerowie. Bardzo im dziękuję – podkreślił Morris.
Nasz rozmówca zaznaczył, że podczas wygranego przez Brytyjczyków finału SoN, tor był w dobrym stanie. W sobotnie popołudnie Manchester ponownie odnotował opady deszczu, ale nie było ich tak dużo, jak dzień wcześniej. To pozwoliło organizatorom przygotować owal do tego stopnia, że zobaczyliśmy kapitalne zawody. Polacy nie powinni narzekać, ponieważ tor Belle Vue Aces był zbliżony do tego, co mają na co dzień w naszym kraju. – Było zdecydowanie łatwiej niż podczas SoN 2 i dostaliśmy świetny żużel. Każdy woli taki normalny turniej, niż spoglądanie w niebo i czekanie, co się stanie po deszczu – podsumował Phil Morris.
To nie pierwszy przypadek z 2024 roku, gdzie trudne warunki nie pokonują Morrisa. Większość kibiców żużla pamięta Grand Prix W Malilli, gdzie wygrywał Bartosz Zmarzlik. Choć na szwedzki tor spadło mnóstwo deszczu, to zawody – choć z opóźnieniem – wystartowały ze znakomitym skutkiem. Morris nie przeczy, że terminarz ma tutaj wpływ, ale przede wszystkim zarówno on, jak i promotorzy chcą dostarczać kibicom niezapomnianych wrażeń.
Wszystko wskazuje na to, że Phil Morris będzie mógł pracować w Manchesterze w ramach cyklu Speedway Grand Prix. Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to obiekt Belle Vue Aces przywita najlepszych żużlowców świata już w 2025 roku.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!