Żużlowcy Falubazu Zielona Góra mogli spodziewać się porażki w Toruniu. Planem minimum było jednak zdobycie punktu bonusowego. Przegrana na Motoarenie 38:52 sprawiła, że wrócili do domu bez żadnego oczka do ligowej tabeli.
Trener zielonogórzan Adam Skórnicki w rozmowie z Radiem Zielona Góra wyjaśnił powód tak słabego wyniku. 41-latek uważa, że zabrakło punktów pogubionych na dystansie. – Liczyliśmy na bonus i na pewno żałujemy, że go nie wywozimy. Było blisko. Od pierwszego biegu dobrze startowaliśmy, ale na początku traciliśmy punkty na dystansie. Później było o wiele lepiej, ale na końcu zabrakło do wywalczenia bonusa tych pogubionych punktów – powiedział Adam Skórnicki.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Skórnicki miał okazję skorzystać z rezerwy taktycznej już w piątym wyścigu, ale zdecydował się dać kolejną szansę Grzegorzowi Zengocie i Kacprowi Gomólskiemu. – Wiadomo, że w przypadku pierwszej pary wszystko inaczej się odbywa, niż u reszty zawodników. Startowali w pierwszym biegu, a później w piątym. Ten początek nie był punktowo dobry w ich wykonaniu. Od ich drugiego startu była możliwość zastosowania rezerwy taktycznej, ale nie skorzystałem, ponieważ chciałem mieć jak największą liczbę zawodników wjechanych w ten tor. Nie udało się i trudno – dodał.
Nie można mieć większych zastrzeżeń do postawy Michaela Jepsena Jensena i Sebastiana Niedźwiedzia. Inni żużlowcy zawiedli z Patrykiem Dudkiem na czele. Dlaczego dobrze dysponowany młodzieżowiec nie otrzymał szansy w wyścigu nominowanym? – Postawiłem na innych zawodników, którzy powinni wziąć ciężar tego spotkania na siebie. Sebastian wspaniale wygrał dwa wyścigi, a w czterech pojechał bardzo dobrze. Nie wygrał dwóch pierwszych wyścigów, ale to nie znaczy, że jechał słabo. Miał cztery solidne starty, ale postanowiłem, że będzie to za duże obciążenie, aby na jego barki położyć ten punkt bonusowy. – zakończył szkoleniowiec Falubazu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!