Po dwóch latach rozłąki jeden z symboli toruńskiego żużla wraca na Motoarenę. Adrian Miedziński przeniósł się do eWinner Apatora, by pomóc „Aniołom” w szybkim powrocie do PGE Ekstraligi.
Od momentu zdobycia licencji w 2001 roku do końca sezonu 2017 Adrian Miedziński reprezentował tylko żółto-niebiesko-białe barwy. Dopiero jako 32-latek zdecydował się odciąć od korzeni i wybrał ofertę z Włókniarza Częstochowa. Tam spędził dwa sezony.
Po spadku torunian z PGE Ekstraligi błyskawicznie, bo jeszcze w trakcie sezonu poinformowano o tym, że w rychłym powrocie pomóc ma właśnie Adrian Miedziński. Teraz, z perspektywy kilku miesięcy, zawodnik może już ocenić swoje dwie decyzje transferowe. – Myślę, że trudniejsza była, by odejść. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w mojej karierze. Ale wrócić też nie było łatwo. To dlatego, że ja się przywiązuję do dobrych ludzi, a w Częstochowie fajne otoczenie tworzy ten klimat. Fajni działacze i kibice, więc ten sentyment gdzieś na pewno będzie – powiedział popularny „Miedziak”.
Poza Adrianem Miedzińskim powróci także marka Apator. Firma przez dziesięciolecia była głównym sponsorem klubu, a pod tą nazwą toruńscy żużlowcy ostatnio ścigali się w 2005 roku. – Tak naprawdę wszyscy utożsamiają się z tą nazwą i skandując, kibice zawsze krzyczą „Apator”. Więc ja uważam, że to dobry ruch. Miejmy nadzieję, że Apator jako firma przyłączy się do tego, wspomoże nasz klub i razem będziemy święcić sukcesy, jak za dawnych lat – ocenił nowy-stary żużlowiec toruńskiej drużyny.
Źródło: ototorun.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!