Spartanie rozgromili GKM 61:29, który pozostaje najsłabszą drużyną PGE Ekstraligi po siedmiu kolejkach. W tym meczu ciekawostką była za to dobra jazda Czugunowa, który zadebiutował w niedzielę na Stadionie Olimpijskim.
Nie jest żadnym zaskoczeniem, że mecz Betard Sparta Wrocław – MRGARDEN GKM Grudziądz wygrali gospodarze. Drużyna Rafała Dobruckiego od początku była faworytem. Największą niespodzianką był za to Gleb Czugunow. Dobrucki dał możliwość zadebiutowania młodemu Rosjaninowi. Czugunow ścigał się z rozmachem. Zdobywał punkty przez cały mecz i był zwycięzcą biegu 11. Na pewno kibice będą chcieli go jeszcze zobaczyć. Młody Rosjanin jechał z rezerwy zwykłej, dlatego też na torze tym razem nie zaprezentował się Damian Dróżdż. Być może trener dał mu czas ochłonąć po jego nierównej jeździe z Falubazem Zielona Góra. Po raz drugi nie było w składzie Sparty Wrocław Andrzeja Lebiediewa.
Pechowy był bieg 6., w którym doszło do upadku Buczkowskiego i Wojdyły. Junior Sparty został wykluczony z powtórki. – Cieszę się, że po tym meczu Patryk Wojdyło jest cały, bo ten wypadek wyglądał nieciekawie. Jest poobijany, ale wielkich konsekwencji nie ma. Tor był twardszy, bo szykujemy się powoli na rewanż w Grudziądzu. A tak poważnie, to były dobre zawody. Artiom zawsze był szybki we Wrocławiu. Przez rokiem przegrał tu tylko raz. Na jego tle dobrze się zaprezentowaliśmy. Tkwią w nas ciągle rezerwy i będziemy po nie sięgać. Potencjał jest w tej drużynie, bo każdy z zawodników może jeszcze coś poprawić – podsumował to spotkanie Rafał Dobrucki w pomeczowej konferencji prasowej.
Tai Woffinden i Maciej Janowski się nie popisali, jechali raczej poprawnie, ale nie mieli też wielu mocnych rywali po stronie gości. Do tego dzień wcześniej uczestniczyli w GP Czech. – Wróciłem do Wrocławia z turnieju Grand Prix. Byłem tutaj o 3 nad ranem, więc na pewno nie byłem idealnie przygotowany. Zrobiliśmy jednak swoją robotę. Co można więcej powiedzieć? Widziałem na stadionie parę pustych miejsc. To chyba pierwszy raz w tym roku, gdy nie było kompletu publiczności. Może każdy z kibiców na kolejne spotkanie weźmie dodatkowego znajomego? Bo dla nas i dla klubu to bardzo ważne, aby każde zawody obserwował komplet widzów – powiedział Tai Woffinden.
W drużynie Roberta Kempińskiego zabrakło dobrych zawodników. Artiom Łaguta, który też miał pewne problemy z ustawieniami motocykla, poradził sobie najlepiej, ale sam nie mógł zapracować na lepszy wynik swojej drużyny. – Gratulacje dla Sparty za zwycięstwo. Rok temu ten tor był inny. Nie był tak twardy, dlatego na początku musieliśmy coś zrobić z ustawieniami sprzętu. Znaleźliśmy je na końcówkę spotkania i to było widać. Trudno mi się wypowiadać za pozostałych chłopaków z zespołu, bo każdy jeździ na innym sprzęcie, zakłada inne przełożenia – tłumaczył Artiom Łaguta.
Coraz częściej w drużynie MRGARDEN GKM Grudziądz słychać zrezygnowanie i to nie tylko ze strony zawodników, ale i samego trenera. – Podziękowania dla drużyny z Wrocławia, bo odniosła wysoką wygraną. To jest naprawdę mocna ekipa i na dodatek miała dobry dzień. Jeśli chodzi o naszą postawę, to było widać jak jechaliśmy. Wiem, że ktoś powie, że nie robiłem rezerw taktycznych, że nie skorzystałem z Artioma Łaguty. Wynik był jednak jaki był. Taktyczne mają sens, gdy strata jest na poziomie 8-10 punktów. Wtedy na pewno Artiom od razu wskoczyłby za kogoś. Muszę przeprosić kibiców za tę porażkę, bo wstyd. Nie wiem jak to przeżyję po powrocie do Grudziądza – ze smutkiem powiedział Robert Kempiński.
Wynik 61:29 to miażdżąca przewaga Sparty i czerwona lampka dla GKM, że potrzebuje diametralnych zmian, by liczyć się w PGE Ekstralidze.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!