Andrzej Lebiediew po wczorajszym spotkaniu derbowym w mix zonie nieoczekiwanie wbił szpilkę w Rafała Dobruckiego. Chodziło o juniora gospodarzy, Damiana Ratajczaka.
We wczorajszym spotkaniu 11. kolejki PGE Ekstraligi Stelmet Falubaz Zielona Góra pewnie pokonał w derbowym spotkaniu Gezet Stal Gorzów w stosunku 50-39. Nie byłoby to możliwe gdyby nie świetna postawa młodzieżowca, Damiana Ratajczaka. 20-latek zapisał przy swoim nazwisku aż trzynaście punktów i dwa bonusy w sześciu biegach. Po spotkaniu na antenie Canal+Sport wychowanka Fogo Unii Leszno komplementował były żużlowiec, Krzysztof Kasprzak. Ratajczak podziękował za miłe słowa oraz ubolewał, że nie jest mu dane startować w cyklu Speedway Grand Prix 2. Wtedy do dyskusji włączył się siedzący obok, Andrzej Lebiediew.
– Ty nie możesz tego głośno powiedzieć, więc ja to zrobię. Chciałbym w tym miejscu jako fan Damiana pozdrowić Rafała Dobruckiego. Byłem bardzo zdziwiony, że trener kadry nie dał nominacji do startu w mistrzostwach świata jednemu z najlepszych juniorów w kraju. Katastrofa, naprawdę – powiedział nieco z uśmiechem Łotysz.
Ratajczak odparł, że „co ma wisieć nie utonie” i że ma nadzieję, że w przyszłości będzie rywalizować o medale z seniorami. Warto jednak przypomnieć, że decyzja trenera Dobruckiego miała podłoże sportowe. Ratajczak bowiem w kwietniu nie poradził sobie w krajowych eliminacjach. Zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra zajął dopiero dziewiąte miejsce w finale Srebrnego Kasku. Trener kadry na światowe eliminacje wysłał czołową szóstkę tamtych zawodów z wyjątkiem Maksymiliana Pawełczaka, który…był na to za młody.
Andrzej LebiediewAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!