Pół żartem, pół serio o kolejce PGE Ekstraligi. Z lekkim poślizgiem, ale wjeżdżamy z podsumowaniem drugiej kolejki elitarnych rozgrywek. Co z tym Falubazem? Niespodziewane miejsce w zestawieniu dla juniora Włókniarza i powrót króla - tak to widzimy po Wielkanocy.
Stelmet Falubaz Zielona Góra przegrał 31:59 i 30:60. O ile zero punktów meczowych szokować nie powinno, o tyle rozmiary porażek ekipy z Winnego Grodu są zatrważające. W 2. kolejce PGE Ekstraligi objawiła nam się inna twarz Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, mieliśmy również pasjonujący mecz w Gorzowie i powrót starego dobrego Nickiego Pedersena do Grudziądza. A kto wylądował w podsumowaniu z przymrużeniem oka?
Dętka kolejki: Rasmus Jensen. Co tu dużo pisać – jeśli w dwóch meczach pokonało się tylko Marcela Kowolika, to nota musi być automatyczna. Na studiach dwója, w szkole popularny „lacz”. Duńczyk chętnie wziąłby przykład z kolegi Jepsena Jensena, który znajduje się na przeciwległym biegunie. Jeśli 31-latek nie zresetuje się w trybie pilnym, to Stelmet Falubaz będzie musiał zapomnieć o typowanej przez wielu czołowej czwórce.
Rozczarowanie kolejki: Emil Sajfutdinow. Problemy sprzętowe widoczne gołym okiem, ale tak znakomity zawodnik powinien znaleźć na nie remedium. Jego punktów brakowało i m.in. dlatego torunianie nie zdobyli Gorzowa. Co ciekawe, w 2024 roku Rosjanin z polskim paszportem mierzył się z podobnym kłopotem, czego efektem był m.in. słabiutki mecz w Lesznie. Optymiści powiedzą – „dobrze, że to objawiło się na początku sezonu”. Pesymiści, że „z takim Sajfutdinowem „Anioły” wypiszą się z walki o złoto”. Okazja do poprawki już w Rybniku.
Falubaz dołował, Kurtz i Pedersen zachwycali
Ruchem konika szachowego przechodzimy do tych, którzy nas nie zawiedli, a wręcz przeciwnie. Oto pozytywni bohaterowie 2. kolejki PGE Ekstraligi:
Jastrząb kolejki: Brady Kurtz. Witamy w elicie, proszę się rozgościć i zostać na dłużej. Złośliwi powiedzą, że to był tylko Falubaz, ale my powiemy, że to był aż Kurtz. Wykorzystywał geometrię niczym na przepięknym torze w Manchesterze. Gdyby jego atak na Madsena był Formułą 1, to byłyby Maxem Verstappenem, wyszarpującym tytuł Lewisowi Hamiltonowi na ostatnim okrążeniu. Kapelusze z głów panie Australijczyku i czekamy na kolejne komplety.
Zaskoczenie kolejki: Nicki Pedersen. Wyścig numer 13 w Grudziądzu był obwieszczeniem powrotu króla. Duńczyk pokazał, jak należy „zamykać płot”. W ten sposób utrzymał trzy punkty i Wadima Tarasienkę za plecami. 13 punktów (w 6 startach) przy Hallera 4 wygląda świetnie. Wprawdzie „Dzik” jechał na własnym torze i na owalu, który dobrze zna, ale i tak jego wyniki z dwóch meczów są ponad stan. Witamy z powrotem i bez żadnej ironii – tęskniliśmy.
Młody gniewny kolejki: Szymon Ludwiczak. Od razu wspomnę, że kandydatów szukaliśmy również w Gorzowie i Grudziądzu. Niemniej jednak w przypadku tej kategorii doceniamy najbardziej wyniki z gatunku niespodziewanych. Ludwiczak nie tylko przyćmił Bańbora i Przyjemskiego, ale też przywiózł za plecami medalistę IMŚ – Fredrika Lindgrena. Jest to promyczek nadziei dla kibiców z Częstochowy, którzy mogli się obawiać o formację juniorską. Tradycyjne przypominam:
Cytat kolejki: Piotr Protasiewicz w Magazynie PGE Ekstraligi stacji Canal+. – My potrzebujemy Rasmusa, jak ryba wody. Nie mamy absolutnie możliwości zastępstwa. Czekam z niecierpliwością w przypadku niektórych zawodników, aż ruszą ligi zagraniczne. Dania czy Szwecja, turnieje indywidualne, bo ścigać się z wiatrem na treningu to jest jedno, ale oni potrzebują rywalizacji i tam potwierdzenia lepszej jazdy – tak dyrektor sportowy Falubazu podsumował klimat, który zapanował w drużynie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!